Bóg w mieście ogrodów

Mateusz Czajka

publikacja 30.07.2018 10:58

Wakacyjne wyjazdy to dla nas góry, wieś i ciepłe kraje. Kto normalny jechałby na dwa tygodnie wypoczynku do Katowic?

Bóg w mieście ogrodów Uczestnicy "trójki" w Katowicach z Matką Bożą i wizerunkami kościołów Rzymu (po prawej) i Katowic (po lewej). Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Ciepły lipcowy dzień, koszulki przywierają do ciała. Piętnaście minut marszu od centrum Katowic. Nieopodal mały market i remont linii tramwajowej. Opaleni robotnicy wymieniają tory. Z kościoła Matki Kościoła Niepokalanej Jutrzenki Wolności dobiegają głosy, jakby tynieckich mnichów.

W środku jednak nie ma grupy benedyktynów, ale dziewczyny i chłopcy. Odmawiają liturgię godzin. Mocny śpiew odbija się od ścian kościoła. Jest o wiele chłodniej niż na zewnątrz - oaza pośród lipcowej spiekoty. Dosłownie - to właśnie tutaj młodzi z Ruchu Światło-Życie przeżywają swój trzeci stopień rekolekcji.

Znaj swoje miejsce

Po liturgii godzin idziemy do jadalni - ks. Szymon Karnówka bierze gitarę i śpiewem modlimy się przed obiadem. Widzę młode, radosne twarze. Dosiadam się do jednego ze stolików i ostrożnie zaczynam rozmowę. Oazowicze wyglądają na otwartych i szczerze dzielą się swoimi przemyśleniami.

Trzeci stopień różni się od pozostałych. Nie tylko miejscem, w którym odbywają się rekolekcje.

- Są zupełnie inne treści niż na pierwszych stopniach. Tam odkrywaliśmy bardziej siebie, tutaj odkrywamy Kościół, przez co też siebie. Tu odkrywamy to, w czym jesteśmy od dziecka, a tak naprawdę tego nie znamy - mówi j Adam Jagielski, jeden z uczestników.

Czas na trójce jest także po to, by znaleźć swoje miejsce w Kościele. Część młodych jeszcze nie zna swojego powołania i nie wie, w jaki sposób chce się w nim formować i mu służyć. Niektórzy jednak, jak Przemek, dzięki spotkaniu z Domowym Kościołem (czyli Oazą Rodzin), wiedzą, że chcą być w tej wspólnocie. Dotknęło go świadectwo wspólnej modlitwy całej rodziny.

– Oni modlą się w domu razem i też tworzą taką malutką wspólnotę z dziećmi. Domowy Kościół. Ja jak byłam małym dzieckiem to nie modliłam się z rodzicami - dodaje Ola.

Kiedy rozmawiam później z księdzem Szymonem wspomina on, że odnalezienie swojego powołania i miejsca we wspólnocie nie jest takie łatwe. Twierdzi, że najlepsze co może dać wraz z animatorami uczestnikom to narzędzia, takie jak umiejętność wsłuchiwania się w Słowo Boże. Rekolekcje nie dają natychmiastowych efektów. Czasem na owoce trzeba poczekać.

Churching?

Rekolekcje to nie tylko „chodzenie po kościołach” (w trakcie trzeciego stopnia uczestnicy odwiedzają wiele świątyń), jakby się to mogło wydawać. Jak mówią młodzi „trójka” to czas, kiedy uczą się doświadczać Boga w zgiełku miasta i tego, jak znaleźć dla niego więcej niż chwilę w codziennym zabieganiu. Nie jest to łatwa sprawa.

Obiad się kończy. Młodzież odmawia krótką modlitwę i rozmawiając odchodzi do swoich obowiązków. Niektórzy idą pozmywać po posiłku, inni mają chwilę wolnego czasu. Widać ich radość, słychać śmiechy. Rozmawiam jeszcze krótko z ks. Szymonem i szykuję się do wyjścia. Oazowicze zaczynają kolejny punkt programu.

Wychodzę z ośrodka na Brynowie i uderza mnie ilość zieleni dookoła - niedaleko są dwa parki. Bóg w Piśmie Świętym, kiedy chciał mówić do Izraelitów, wyprowadził ich na pustynię, ale spotkanie Go jest możliwe także kilka minut drogi od centrum Katowic. Przestrzenią do zbliżenia się do stwórcy może być także pustynia miasta. Trzeba dodać - bardzo zielona pustynia - w końcu Katowice to miasto ogrodów.