Włóczykoła wróciły ze Szwecji

Joanna  Juroszek Joanna Juroszek

publikacja 22.07.2018 18:15

W 20 dni rowerowa grupa ks. Dawida Sładka zobaczyła 6 państw, 5 stolic, pokonała 2330 km.

Włóczykoła wróciły ze Szwecji Ostatnie kilometry - do archikatedry w Katowicach Joanna Juroszek /Foto Gość

Misja Północ - tak zatytułowana była tegoroczna edycja rowerowej wyprawy młodych z grupy Włóczykoła.

Tym razem zobaczyli oni kraje, które łączy Morze Bałtyckie: Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię i Szwecję. Miało być chłodniej niż na poprzednich rowerowych wypadach - do Włoch czy Rumunii - a było odwrotnie. Cała ekipa przyjechała mocno opalona.

W wyprawie, podczas której młodzi uczą się zaufania do siebie nawzajem i do Pana Boga (jadą bez zapewnionych noclegów i bez wozu technicznego), uczestniczyło 16 osób. Wśród nich znalazły się 3 dziewczyny.

W drodze wszystkim towarzyszyła jedna wspólna intencja - młodzi w Kościele i Synod Biskupów, którzy październiku w Rzymie rozmawiać będą właśnie o formacji młodzieży.

W niedzielę chwilę po 17.30 Włóczykoła przyjechały na plac katedry Chrystusa Króla w Katowicach, gdzie z powitalnym transparentem czekali na nich stęsknieni rodzice i bliscy. Później, o 18.00, grupa uczestniczyła w Mszy św. w archikatedrze. Przewodniczył jej ks. Sładek, szef wyprawy, wikary w archikatedrze, a po wakacjach - misjonarz w Kazachstanie.

- Drodzy rodzice, oddaję wam dzieci, są całe; straty odniosły tylko sakwy, rowery, niektórzy pogubili gdzieś ręczniki... Dziękuję wam za towarzyszenie, możecie ich ściskać - mówił radośnie bliskim rowerowej drużyny ks. Dawid.

- Było ciepło, super, piękna, spokojna trasa. Mieliśmy dużo czasu na modlitwę i dla siebie nawzajem. Mnóstwo jezior, dużo pływania, dużo lasów i bardzo dużo ludzi dobrej woli, którzy nam pomogli, którzy nas wsparli i ugościli - dodał w rozmowie z "Gościem".

- Co mogliśmy, to zorganizowaliśmy, resztę oddaliśmy Panu Bogu. Zapomniałem kurtki, na początku wyprawy pomodliłem się więc, żeby nie padało i przez 3 tygodnie nie padało. Wyprawa jest kuźnią charakteru, kiedy pojawiają się trudności, to wychodzą nasze wady, w zmęczeniu człowiek nie potrafi udawać. To także lekcja przyjmowania różnych warunków i okoliczności, na które nie ma się wpływu, i drugiego człowieka.