Jastrzębie modli się za górników

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 06.05.2018 19:11

- W momencie zrobiło się całkiem czarno. Czołgali się, dopóki nie skończył im się tlen w aparatach ucieczkowych. Potem już tylko robili dziury w lutniociągu i czekali - powiedział nam w szpitalu bliski jednego z dwóch górników uratowanych po tąpnięciu na "Zofiówce".

Jastrzębie modli się za górników Kościół w Jastrzębiu-Dubielcu i wieża szybu ruchu "Zofiówka" (z prawej) - 6 maja 2018 r., w drugim dniu akcji ratowniczej Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Cała ta rodzina przeżyła 5 maja kilka strasznych godzin, gdy ich bliski nie wyjechał po tąpnięciu na powierzchnię. Pozostała im modlitwa. Z trzyletnią córką zostali dziadkowie, a żona zaginionego pojechała pod kopalnię. Późnym popołudniem poczuli ulgę i radość - ich bliski przeżył.

Jak wyglądał moment tąpnięcia? Górnik został potężnie rzucony o ścianę. Na szczęście skończyło się na urazach, o których po rekonwalescencji zapomni.

Przekrój chodnika po tąpnięciu dramatycznie się zmniejszył. Wypełniły go też częściowo rumowiska i pogięte stalowe elementy. - W momencie zrobiło się całkiem czarno. Czołgali się, dopóki nie skończył im się tlen w aparatach ucieczkowych. Potem już tylko robili dziury w lutniociągu i czekali - relacjonuje krewny. Lutniociągiem płynęło czyste powietrze, dzięki któremu przeżyli.

Inne szczegóły zdradził już wcześniej prezydent Andrzej Duda, który też spotkał się z ocalonymi górnikami. Powiedział, że gdy któryś z tych dwóch choć odrobinę oddalił się od lutniociągu z czystym powietrzem, od razu czuł, że robi mu się słabo - ze względu na ogromne stężenie metanu (więcej w tekście: Prezydent u poszkodowanych górników).

Ocaleni są bardzo przejęci losem swoich kolegów, którzy nie zostali jeszcze odnalezieni. Żona jednego z zaginionych jest w piątym miesiącu ciąży. W intencji poszukiwanych górników i członków ich rodzin trwa modlitwa w jastrzębskich kościołach. - Rozmawiałem z dyrektorem kopalni już w dniu tąpnięcia. Oni nie potrzebują od nas wsparcia logistycznego. Potrzebna jest im jednak pomoc modlitewna. To było wyraźne przesłanie tej rozmowy pod adresem naszym, jako wspólnoty - mówi ks. Korneliusz Nóżka, proboszcz parafii NMP Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Jastrzębiu-Dubielcu. To na jej terenie leży "Zofiówka". - Dlatego już w dniu tąpnięcia o 18.00 odbyła się pierwsza Msza Święta w intencji górników i powodzenia akcji ratowniczej - dodaje.

Ludzie modlą się za zaginionych i członków ich rodzin także w czasie każdej Mszy Świętej w Jastrzębiu-Dubielcu. Modlili się za nich również w czasie uroczystej niedzielnej Eucharystii, w czasie której dzieci przyjmowały Pierwszą Komunię Świętą.

O trwanie w modlitwie za górników apelował już w dniu tragedii arcybiskup katowicki Wiktor Skworc (więcej: tutaj). W niedzielę 6 maja arcybiskup przyjechał również do Jastrzębia i modlił się wraz z rodzinami górników.