Prezydent u poszkodowanych górników

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 06.05.2018 15:07

- Są potłuczeni, jest jedna mocno rozbita głowa, ale wszyscy górnicy są przytomni i wszyscy są w stanie rozmawiać - powiedział prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z górnikami w jastrzębskim szpitalu.

Prezydent u poszkodowanych górników

Prezydent RP rozmawiał 6 maja z czterema górnikami poszkodowanymi w czasie wstrząsu na jastrzębskiej "Zofiówce". Leżą oni w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu. Dwóch z nich wyciągnęli z dołu ratownicy, dwaj wycofali się z zagrożonego rejonu i wyjechali na powierzchnię sami.

- Prawda jest taka, że przeżyli dzięki opiece Bożej Opatrzności z jednej strony, a z drugiej strony dzięki swojemu nastoletniemu doświadczeniu pracy w kopalni. Zagrożenie metanowe było gigantyczne, ale oni wiedzieli, gdzie jest rura z powietrzem - relacjonował  prezydent po wyjściu ze szpitala. - Rura była rozszczelniona. I oni tam, gdzie to powietrze uciekało z rury, zatrzymali się, leżeli tam i czekali, bo wiedzieli, że ratownicy przecież przyjdą. I rzeczywiście, po dłuższym czasie ratownicy do nich dotarli i wydobyli ich - mówił Andrzej Duda.

Prezydent powiedział, że bez rozszczelnionej w tym miejscu rury, którą cały czas było tłoczone powietrze, ci dwaj górnicy nie przeżyliby. - Bo jak się któryś od tej rury odsunął chociaż na chwilę, od razu robiło mu się słabo, takie było stężenie metanu - powiedział.

- Widać, że to są twardzi faceci - mówił prezydent. Wspomniał o swoim wrażeniu, że bliscy poszkodowanych, którzy też brali udział w spotkaniu, wydawali się bardziej przestraszeni ich przeżyciami, niż oni sami. - Górnicy to nie są miękcy faceci, których można przestraszyć byle czym. Ale wstrząs na pewno był dla nich bardzo duży.

Prezydent wspominał, że był z górnikami Jastrzębskiej Spółki Węglowej w 2015 r., kiedy protestowali, a on nie był jeszcze prezydentem. Wyjaśnił, że tym bardziej chciał być z nimi teraz.

Dodał jeszcze, że poszkodowani górnicy leżą na normalnych salach. - Wiedzą, że ratownicy będą walczyli do samego końca. A za kolegów mogą się tylko modlić, tak jak i my wszyscy, którzy nie uczestniczymy bezpośrednio w akcji - powiedział.

Wcześniej prezydent był w kopalni "Zofiówka", gdzie nadal poszukiwanych jest trzech górników. Przed południem odnaleziono pierwszego z poszukiwanych od wczoraj pięciu górników. Niestety, okazało się, że nie żyje. Pod ziemią ciągle są trzy zaginione osoby. Ratownicy na razie nie mają z nimi żadnego kontaktu.