Co dobrego może wydarzyć się na ulicy? Na ulicy może powstać wspólnota. Wspólnota, w której siedzibie firanki wieszał… obecny arcybiskup.
Od lewej: Kasia, Marek, o. Sławek OMI, Krzysiek i Wiola w Wysokim Zamku.
Joanna Juroszek /Foto Gość
To abp Wiktor Skworc „wychodził” nam to miejsce – uśmiecha się Krzysztof Derewecki, animator Wspólnoty Dobrego Pasterza w Katowicach, posługujący w punkcie misyjnym przy ul. Opolskiej 9. – Wtedy był on kanclerzem kurii. Zanim dostaliśmy klucze, razem z biskupem pomocniczym Januszem Zimniakiem (dziś biskupem seniorem diecezji bielsko-żywieckiej) wieszał nam firanki.
Heroina i koszmarne rany
Ćwierć wieku. Tak długo działa ta niezwykła grupa posługująca m.in. osobom ubogim, uzależnionym czy młodym, którzy nieco pogubili się w swoim życiu. – Nasza wspólnota narodziła się na ulicy. I dla mnie to jest cud. Bo co dobrego może zdarzyć się na ulicy? – pyta Wiola Iwanicka-Richter, od lat zaangażowana w Dobrym Pasterzu i prowadząca razem z mężem Markiem klub Wysoki Zamek. To knajpa na katowickim Załężu, gdzie nie kupisz ani alkoholu, ani papierosów.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.