Jak babcia Julia pobiła kierownika

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 15/2018

publikacja 12.04.2018 00:00

Wincenty Pyka, syn i wnuk Ślązaków o fascynujących życiorysach, przekazał katowickiemu Instytutowi Pamięci Narodowej swoje archiwum domowe. Zresztą życie jego samego jest równie barwne...

►	Julia Pyka w czasie wojny z córką Bertą, zięciem i wnuczkami. ► Julia Pyka w czasie wojny z córką Bertą, zięciem i wnuczkami.
Przemysław Kucharczak /FOTO GOŚĆ

O ojcu i cioci Wincentego Bogusława Pyki (pseudonim „Bogdan”) 101 lat temu pisała prasa w kilku państwach Europy. I to pomimo tego, że ojciec i ciocia byli wtedy dziećmi.

Skąd więc wzięło się to wielkie zainteresowanie losem 9-letniej Berty i 11-letniego Józefa Pyków oraz jeszcze trojga ich rówieśników? Otóż poszło o to, że dzieci odmówiły uczenia się religii w języku niemieckim. Nauczyciele w szkole w Zaborzu (dzisiejszej dzielnicy Zabrza) bili je za to niemiłosiernie. One jednak niezmiennie podczas religii nie odpowiadały na pytania zadawane im po niemiecku... Ten strajk szkolny przeciwko germanizacji odbył się w 1906 r. w całym zaborze pruskim i na Śląsku.

Co było wcześniej?

Wincenty Pyka zwraca uwagę, że dzisiaj mało kto wie o ciągu wydarzeń, które przyczyniły się do opowiedzenia się za Polską znacznej części ludności Śląska.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.