"Czarny piątek" w Katowicach

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 23.03.2018 18:44

Czarny tłum żądał prawa do zabijania ludzi przed narodzeniem, a feministki z przejęciem krzyczały ze sceny, żeby katolicy przestali wreszcie chodzić do kościoła.

"Czarny piątek" w Katowicach "Czarny piątek" 23 marca 2018 r. na rynku w Katowicach. Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Czarny tłum na katowickim rynku wypełnił przestrzeń pomiędzy Teatrem Wyspiańskiego a torami tramwajowymi. Ludzi domagających się prawa do „przerywania ciąży” – czyli, mówiąc wprost, do zabijania dzieci – było więc sporo, choć o wiele mniej, niż w czarnych protestach 1,5 roku temu.

Tym razem nie było kontry w postaci pikiet organizacji broniących życie. A jednak była inna kontra, o wiele liczniejsza od feministycznego protestu i wielokrotnie bardziej przejmująca. Dokładnie tego samego dnia – w przedostatni piątek Wielkiego Postu – wielkie tłumy w dziesiątkach śląskich miast i gmin zgromadziły się na ulicznych nabożeństwach Drogi Krzyżowej. W noc z piątku na sobotę tysiące Polaków wybierało się też na Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Oprócz prawa do zabijania ludzi w fazie prenatalnej zgromadzeni w "czarny piątek" na rynku w Katowicach domagali się „wykorzenienia wpływu Kościoła”. W emocjonalnych wystąpieniach przemawiający oskarżali, oprócz Kościoła, także rząd o zamiar zakazania aborcji. W tych przemowach było sporo wulgaryzmów.

W rzeczywistości w Sejmie leży dziś projekt obywatelski, a nie rządowy. Gdyby wszedł w życie, ograniczyłby zabijanie dzieci, ale nie zakazałby tego procederu całkowicie. Pod tym projektem podpisało się aż 830 tys. obywateli polskich.

Przemawiająca ze sceny na zakończenie „czarnego piątku” aktywistka zwróciła się też do wszystkich, „którzy czują się katolikami”. Płomiennie apelowała, żeby przestali chodzić do kościoła. Przekonywała, że kościoły muszą opustoszeć. Pouczała, że powinni nauczyć się „rozmawiać z Bogiem bez pośrednictwa” Kościoła i księży.

Na podsumowanie, tuż przed zamknięciem zgromadzenia, prowadząca stwierdziła: – Ja podziwiam jedno miasto. My się z niego śmiejemy w Katowicach, bo mówimy „w Sosnowcu”. Ja jestem dumna, że Sosnowiec jest to biała plama ludzi chodzących do kościoła! Tylko 22 procent ludzi w Sosnowcu chodzi do kościoła! – zawołała. Czarny tłum odpowiedział entuzjastycznymi oklaskami. – Brawo Sosnowiec! – rozległo się nad Katowicami.