– Ten Adwent jest dla nas wyjątkowy. Pokrywa się z oczekiwaniem na narodziny naszej Zosi. Planowany termin porodu to 24 grudnia – uśmiecha się Jarek, głowa rodziny. O takim Adwencie Agnieszka i Jarek Domańscy z Siemianowic Śl. marzyli od 10 lat.
Rodzina Domańskich w komplecie
Joanna Juroszek /FOTO GOŚĆ
Spotykamy się nieco ponad tydzień przed planowanym porodem. W kuchni zapakowane dwie torby – dla mamy i dla maluszka. Na stole – wieniec adwentowy. Obok kolorowy pokój uśmiechniętej Madzi, która niecierpliwie czeka na siostrę. Najwidoczniej pogaduszki przez brzuch mamy już jej nie wystarczają. – Co mówisz Zosi? – pytam. – Żeby „kopła” mamę – uśmiecha się rezolutna prawie 6-latka. To między innymi Madzia wymodliła sobie rodzeństwo. – Pomodliła się konkretnie, że chce mieć siostrę, i na tym skończyła – stwierdza jej mama. – Teraz chce mieć w domu schody. I modli się o schody – dodaje Jarek.
Chłopa posłucham
Dzidziuś, który niebawem się narodzi, począł się 10 lat po ślubie Agnieszki i Jarka. Wcześniej, na 7. rocznicę ślubu, w ich życiu pojawiła się Madzia. – Nie odwlekaliśmy decyzji o tym, żeby mieć dzieci, no ale jakoś tak nie wychodziło… Przeżywaliśmy właściwie to, co większość par, które się starają, a tu nic. Najtrudniej było zawsze przed Bożym Narodzeniem – mówi Agnieszka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.