Co za team!

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 48/2017

publikacja 30.11.2017 00:00

Ślązak otrzymał najwyższy papieski order, jaki może dostać człowiek świecki.

Order przekazał Dariuszowi Latosowi abp Wiktor Skworc. Order przekazał Dariuszowi Latosowi abp Wiktor Skworc.
Henryk Przondziono /Foto Gość

To Dariusz Latos. W imieniu papieża Order Świętego Grzegorza wręczył mu abp Wiktor Skworc.

Dariusz Latos pochodzi z Halemby. 35 lat temu wikarym był tam ks. Krzysztof Bąk. To właśnie on wyciągał niepełnosprawnych, którzy wcześniej latami siedzieli w domach, na wyjazdy wakacyjne. Nastoletni Darek też chciał trochę pomóc.

Dojechał „piętrusem” do Ustronia-Polany, gdzie już trwał turnus. – W drzwiach spotkałem młodzieńca, którego wziąłem za jednego z organizatorów. Pyta mnie: „Pan tu pierwszy raz?”. Potwierdzam, a on wręcza mi zegarek i mówi: „To dla pana”. Nagle słyszę: „Kto mi ukrod zegarek?!!”. Ze środka wylatuje inny, zdenerwowany chłopak, a jo tu stoja z tym zegarkiem – śmieje się dzisiaj.

Okazało się, że obaj ci chłopcy byli niepełnosprawni.

Dariusz szybko zaprzyjaźnił się z podopiecznymi i z innymi młodymi wolontariuszami. Razem żartowali, razem śmiali się do rozpuku. Łukasza, inteligentnego chłopca bez rąk i nóg, Darek i inni wolontariusze nosili ze sobą wszędzie, nawet kiedy szli do sklepu po bułki. Mały był przeszczęśliwy, bo był wśród przyjaciół i normalnie żył. Także po koloniach często się spotykali, zabierali Łukasza, kiedy szli do kina.

Te kolonie były czymś niezwykłym. W innych częściach Polski organizacje charytatywne chwaliły się wtedy koloniami dla dziesięciu niepełnosprawnych. – Tymczasem ks. Bąk zabierał ich stu! Cały dworzec był zablokowany, kiedy wnosiliśmy ich wózki do pociągu – wspomina D. Latos.

Darek pracował w branży telekomunikacyjnej. W 1988 r. ks. Bąk zaczął jednak tworzyć ośrodek dla niepełnosprawnych. Zaproponował więc pracę chłopakom, którzy wcześniej bezinteresownie pokazali, że mają dla podopiecznych serce.

Ci ludzie pracują w Caritas Archidiecezji Katowickiej do dziś. Przenieśli do tej instytucji styl wypracowany na koloniach ks. Bąka – pełen śmiechu i serdeczności.

Dariusz najpierw – jako zbrojarz – budował ośrodek Caritas w Mikołowie-Borowej Wsi. Później został wychowawcą. Pracując, studiował. Dziś jest tu dyrektorem.

Przed rozpoczęciem działalności ośrodka ekipa podpatrywała pracę domów opieki w Niemczech. A jednak, choć domy działały tam z niemiecką precyzją, coś Ślązakom w nich się nie podobało. Mieli wrażenie, że procedury były tam stawiane wyżej niż miłość. Niemieccy pracownicy zgodnie z grafikiem wykonywali zadania codziennie w innych miejscach. Nawet kąpiel urządzał niepełnosprawnym co wieczór ktoś inny. Brakowało... serca.

– Gdyby pan miał złamane ręce, to chciałby pan, żeby panu w ubikacji pomogli sąsiedzi? Nie! To są sprawy intymne, należące do rodziny. Dlatego w katowickim Caritas stworzyliśmy własny system - mówi.

Jaki system? - Jako opiekun 10-osobowej grupy „rodzinkowej” budziłem moją młodzież, robiłem im śniadanie, woziłem do szkół, odbierałem, jedliśmy razem obiad, odrabialiśmy zadania, czasem razem film obejrzeliśmy, jedliśmy razem kolację, a potem ich kąpałem. Oni mówili mi o swoich sprawach zdrowotnych. Jak tata pomagałem im rozwiązywać problemy. Jak się podopiecznemu podobała dziewczyna, to wymyślaliśmy razem, jak on ją może zagadać, poczęstować cukierkiem, albo jak ja mam zaparkować, żeby musiała koło niego przejść. A czasem następne rozmowy, jeśli dziewczyna go ominęła... Ks. Bąk nas uczył, że to jest rodzina – wspomina.

Dariusz Latos uważa Order św. Grzegorza za wyróżnienie dla współpracowników i rodziny (ma żonę, syna i córkę). – Od zawsze tworzymy w ośrodku jeden team – mówi.

Papieskie ordery Pro Ecclesia et Pontifice oraz Benemerenti otrzymali 26 listopada także inni pracownicy Caritas. Abp Wiktor Skworc wręczył również zasłużonym diecezjanom archidiecezjalne medale Pro Christi Regno.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.