Sprawa podpalenia domu w Jastrzębiu odroczona

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 21.11.2017 13:05

Sąd Apelacyjny nie ogłosił we wtorek 21 listopada wyroku, ponieważ dzień wcześniej dowiedział się o odnalezieniu komputera, który może być dowodem w sprawie.

Sprawa podpalenia domu w Jastrzębiu odroczona Dariusz P. odpowiada na pytania sądu Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Chodzi o Dariusza P., skazanego przez sąd pierwszej instancji na dożywocie za podpalenie własnego domu w Jastrzębiu-Zdroju-Ruptawie. W wyniku pożaru zginęli żona i czworo dzieci skazanego. Ocalał tylko najstarszy syn.

Dariusz P. wciąż utrzymuje, że jest niewinny. Twierdził, że w noc pożaru pracował w warsztacie w Pawłowicach. Sąd pierwszej instancji nie dał mu wiary z wielu powodów, m.in. dlatego, że w czasie pożaru jego telefon logował się w okolicy domu.

Dariusz P. przyznał się tylko do tego, że próbował skierować śledztwo na fałszywe tory. Robił to przez wysyłanie SMS-ów do samego siebie, w których przedstawiał się jako prawdziwy podpalacz.

Informacja o odnalezieniu komputera dotarła do Sądu Apelacyjnego w Katowicach o 15.00 w poniedziałek, w przeddzień rozprawy, na której miał zostać ogłoszony wyrok. Ponieważ Dariusz P. nie płacił czynszu za pomieszczenia warsztatu w Pawłowicach, spółka, która mu je dzierżawiła, wypowiedziała umowę, a jej pracownicy weszli do środka. Znaleźli tam komputer stacjonarny.

Sędzia Marek Charuza powiedział, że ta informacja jest zaskoczeniem dla wszystkich stron postępowania. Zauważył, że być może ten komputer już był przedmiotem oględzin, ale brakuje wiadomości na ten temat.

Prokurator Karina Spruś w czasie rozprawy argumentowała, że znalezienie tego komputera nie ma żadnego znaczenia dla sprawy. Innego zdania jest obrońca oskarżonego, Eugeniusz Krajcer. - Powinien być przeprowadzony dowód z tego dysku. Powinien być powołany biegły informatyk - przekonywał. Jego zdaniem, należy sprawdzić, czy ten komputer był wykorzystywany w godzinach, w których doszło do pożaru.

Sąd zdecydował, że policja ma zabezpieczyć znaleziony w Pawłowicach sprzęt, a później odroczył rozprawę.

Dariusz P. w pierwszej instancji został skazany na dożywocie. Jeśli ten wyrok utrzyma się w apelacji, o przedterminowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się dopiero po upływie 35 lat.