Ruchem konika szachowego po Lwowie

Anna Burda-Szostek

publikacja 13.10.2017 13:03

Sami wymyślili projekt i stroje do gry w żywe szachy. O szachowe mistrzostwo walczyli z rówieśnikami z Ukrainy. Gimnazjaliści z Gołkowic właśnie wrócili z tygodniowego pobytu we Lwowie.

Ruchem konika szachowego po Lwowie Produkcja glinianych szachów archiwum SP w Gołkowicach

Polsko-ukraiński projekt nazywa się „Szachy w plecaku”. Nie znaczy to jednak wcale, że każdy z 17 uczniów gołkowickiej placówki, którzy uczestniczyli w wyjeździe jest co najmniej szkolnym Karpowem, czy Kasparowem. W projekcie nie chodziło bowiem o to, by umiejętnością gry w szachy mogli popisać się tylko arcymistrzowie, ale by zainteresować nią tych, którzy do tej pory nie mieli styczności z szachami.

Skuteczne swatanie

Wszystko zaczęło się od ubiegłorocznego spotkania „Swatka”, w którym we Lwowie uczestniczyli dyrektorzy polskich i ukraińskich szkół. Wziął w nim udział także Waldemar Paszylka, dyrektor Zespołu Szkół w Gołkowicach. Swatanie okazało się na tyle skuteczne, że placówka rozpoczęła współpracę z Zespołem Szkół nr 38 we Lwowie. W efekcie, w ramach polsko-ukraińskiej wymiany młodzieży uczniowie z Gołkowic i Lwowa spotkali się w Istebnej na projekcie: „Niech żyje przerwa”. Jego celem było pokazanie, że także podczas przerw lekcyjnych można dobrze się bawić jednocześnie się ucząc. Podczas tego spotkania zrodził się pomysł na kolejny projekt.

W barwach narodowych

Wypadło na szachy, bo jak mówi koordynatorka przedsięwzięcia, wicedyrektor szkoły w Gołkowicach - Joanna Bonarek, w szachy może grać każdy, w dowolnym miejscu. - Dodatkowo w Polsce zaczyna się dobry czas dla szachów. Próbuje się je wprowadzić do klas I-III szkoły podstawowej, szachy dobrze łączą się też z programowaniem, którego będą uczyć się dzieci - dodaje wicedyrektor. - Szachy uczą logicznego myślenia, sprzyjają koncentracji. To gra, która spodoba się każdemu.

W sumie do polskiego ministerstwa oświaty, w ramach współpracy polsko-ukraińskiej wpłynęło  blisko 300 wniosków z całego kraju. Do realizacji przyjęto ponad 70, w tym projekt uczniów z Gołkowic. I tak w październiku br. 17 gimnazjalistów spakowało szachy do plecaków i wraz z opiekunami: wicedyrektor szkoły Joanną Bonarek, anglistką Urszulą Musioł i historykiem Mateuszem Andrzejukiem wyruszyło na Ukrainę. Ale powiedzieć „spakowali szachy do plecaków” to za mało. Młodzież zabrała bowiem ze sobą specjalną, 6-metrową, szachową matę oraz zaprojektowane przez siebie i szyte na miarę stroje do gry w żywe szachy, w barwach narodowych.

Szachy…w żołądku

Podczas tygodniowego pobytu we Lwowie młodzież codziennie z ukraińskimi rówieśnikami ćwiczyła grę w szachy - nad jeziorkiem, w parku, przy gmachu opery. Były też warsztaty lepienia figur szachowych z marcepanu, które miały iść potem na wystawę, ale okazały się zbyt łakomym kąskiem i niestety nie ostały się zbyt długo. Więcej szczęścia miały te ulepione z gliny, które uczniowie przywieźli sobie na pamiątkę do Polski. Dużym zainteresowaniem cieszyła się także gra miejska - ruchem konika szachowego po Lwowie, dzięki której młodzież mogła zobaczyć zabytki tego pięknego miasta. W ramach projektu uczniowie brali również udział w debatach na temat wkładu młodzieży w rozwój Europy, prezentowali kulturę i historię swoich krajów, uczestniczyli w warsztatach poświęcone zdrowej żywności. A jeśli już o jedzeniu mowa, to gimnazjaliści z Gołkowic rozsmakowali się w ukraińskich pierogach i barszczu.

Konik szachowy do kapitana

Wreszcie przyszedł dzień wielkiego turnieju. Po jednej stronie szachowej maty stanęła młodzież w biało-czerwonych barwach, po drugiej w niebiesko-żółtych. Był więc żywy król szachowy, goniec, wieża, konik i zwykłe-niezwykłe pionki. A nad całością gry czuwał kapitan, którym w gołkowickiej drużynie był najlepszy szachista w grupie, Patryk Kominek z trzeciej gimnazjalnej . - Podszedłem do gry na luzie, choć wiedziałem, że Ukraińcy są silniejsi, bo od dawna grają w szachy - mówi. - Żywe, przestrzenne szachy to wcale nie taka łatwizna - dodaje. - Musieliśmy się nauczyć odpowiedniego wchodzenia na szachownicę, przeprowadzania graczy po planszy, ogarnąć to przestrzennie.

Czasem pionkom trudno było powstrzymać nerwy i teatralnym szeptem podpowiadały kapitanowi kolejne ruchy na szachownicy. Niestety, choć gra była wyrównana, lepsi okazali się uczniowie z Ukrainy i to do nich należało ostatnie słowo: „szach i mat”.

Już wkrótce na youtubie ukaże się film poświęcony wizycie gołkowickiej młodzieży na Ukrainie. W planach jest także wydanie kalendarza szachowego ze zdjęciami z pobytu we Lwowie wraz z wierszowaną instrukcją gry dla najmłodszych oraz warsztaty szachowe w przedszkolu i szkołach. A w przyszłym roku do Polski z rewizytą zawitają uczniowie ze Lwowa.

Pobyt Polaków we Lwowie i współpracę sfinansowało polskie ministerstwo oświaty  i Polsko-Ukraińska Rada Wymiany Młodzieży.