Dwa krzesła i w pole!

Joanna Juroszek

|

Gość Katowicki 33/2017

publikacja 17.08.2017 00:00

Co neoprezbiterzy robią na wakacjach? Jedni głoszą rekolekcje, drudzy – jadą na Woodstock.

Na Przystanku nie mogło zabraknąć bp. Grzegorza Rysia.  Z lewej ks. Mateusz, z prawej ks. Dawid. Na Przystanku nie mogło zabraknąć bp. Grzegorza Rysia. Z lewej ks. Mateusz, z prawej ks. Dawid.
archiwum prywatne

Ci „drudzy” to ks. Mateusz Włosek i ks. Dawid Dyrcz, od końca sierpnia mieszkańcy Żor. Ksiądz Mateusz będzie wikarym w Bożym Miłosierdziu, ks. Dawid – u Filipa i Jakuba. Razem z nimi na Przystanek pojechał diakon Maciej Niesporek z parafii Niepokalanego Serca Maryi w Radlinie. Przystanek Jezus (PJ), bo o nim tak naprawdę mowa, to miejsce obowiązkowe dla każdego księdza. Tak przynajmniej twierdzą moi rozmówcy. I najprawdopodobniej mają rację.

A co, jeżeli Bóg jest?

PJ organizowany jest w Kostrzynie, w tym samym miejscu i czasie, gdzie Przystanek Woodstock – impreza Owsiaka przyciągająca fanów ostrej muzyki i niekończącej się zabawy. Świeccy i księża właśnie tam mówią ludziom o Bogu. Zanim jednak wyjdą na woodstockowe pole, sami przechodzą swoje rekolekcje i nabożeństwo, które kończą spowiedzią. Potem dzieją się cuda. Mniejsze albo większe. – Wiem, że brzmi to górnolotnie, ale po tych rekolekcjach, po tym tygodniu na PJ, jestem przekonany, że nie można wyjść do ludzi, jeśli najpierw szczerze się ich nie pokocha – mówi ks. Mateusz.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.