Nie robią skansenu

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 29/2017

publikacja 20.07.2017 00:00

W kawiarni siedzi mężczyzna w pięknie skrojonym szakecie i bizokach. Towarzysząca mu kobieta ma suto plisowaną mazylonkę i biały kabotek. Dziś to niemożliwe? Wiktor Franki wierzy, że jak najbardziej tak.

Organizatorzy spotkania chcieliby, aby stroje śląskie nie były używane wyłącznie podczas uroczystości religijnych czy państwowych. Na zdjęciu Niedziela Palmowa w Katowicach- -Bogucicach. Organizatorzy spotkania chcieliby, aby stroje śląskie nie były używane wyłącznie podczas uroczystości religijnych czy państwowych. Na zdjęciu Niedziela Palmowa w Katowicach- -Bogucicach.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Wbrew temu, co można by pomyśleć, Wiktor Franki tradycję chodzenia w strojach śląskich odkrył niedawno. I tak go zafascynowała, że postanowił organizować spotkania osób, które ten zwyczaj pielęgnują. – Nie chcę być uważany za specjalistę w tej dziedzinie – zastrzega. – Moim celem jest promowanie strojów ludowych. Wyciąganie ich z szafy. Warto pokazać, że jest wiele osób, które w swoich lokalnych społecznościach inicjują chodzenie w śląskich strojach na rozmaite uroczystości – mówi.

Moda na śląski

Dziś w wielu przypadkach strój śląski stał się dodatkiem do obrzędów – czy to kościelnych, czy to lokalnych uroczystości. – My chcemy rozbić te stereotypy. Pokazać, że strój śląski może doskonale funkcjonować w codziennym życiu – mówi Wiktor Franki. I przywołuje przykłady Piekar, Bytomia czy Katowic-Bogucic, gdzie ludzie noszący stroje śląskie tworzą silne lokalne społeczności.

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.