Gdzie jest Pan Jezus?

Joanna  Juroszek Joanna Juroszek

publikacja 08.07.2017 07:50

W młodych oazowiczach w Istebnej i w rodzinach w Koniakowie. Widzieliśmy to na własne oczy.

Gdzie jest Pan Jezus? Młodzi z Istebnej II Joanna Juroszek /Foto Gość

Piątek, 7 lipca - w dzień przeżywania tajemnicy śmierci Pana Jezusa - "Gość Katowicki" odwiedza dwa punkty rekolekcyjne naszej archidiecezji. Najpierw jedziemy do Koniakowa, gdzie modli się Domowy Kościół, potem - do młodych z Istebnej II.

Oazę rodzin odwiedzamy chwilę po obiedzie. Radosne dzieci ochoczo wyciągają ręce i podają swoje imiona. W tym samym czasie ich rodzice, ciocie i wujkowie ćwiczą uroczyste "Alleluja" na Mszę w dzień zmartwychwstania Jezusa.

Inni kończą dyżur w kuchni, większość korzysta z zasłużonego czasu wolnego. Warto przypomnieć, że dzień zaczyna się tu już o 7.30. I tak codziennie przez 15 dni...

Gdzie jest Pan Jezus?   Paulina i Paweł Kowalewscy z Helenką i ks. Bogdanem Kanią Joanna Juroszek /Foto Gość Przerażenie dnia pierwszego

Paulina i Paweł Kowalewscy ze swoją 11-miesięczną córką Helenką na rekolekcje oazy rodzin do Koniakowa przyjechali z drugiego końca Polski - z Somonina na Kaszubach. Kochają góry - to jeden z powodów tej długiej podróży. Drugim - i chyba ważniejszym - była zachęta innych kaszubskich małżeństw Domowego Kościoła. - Wszyscy nasi znajomi polecali nam wyjazd z archidiecezją katowicką - mówią zgodnie młodzi małżonkowie.

W Domowym Kościele są 2,5 roku. Prawie tyle samo trwa ich małżeństwo. Zdecydowali się na rekolekcje, mimo że poświęcić na nie musieli aż 3 tygodnie bezcennego urlopu. Na rekolekcje 1 stopnia, które ze śląską diakonią prowadzi ks. Bogdan Kania, moderator ds. nowej ewangelizacji w archidiecezji katowickiej, przyjechały rodziny z całej Polski. Łącznie z dziećmi i animatorami jest ich 65. Poza małżeństwami z archidiecezji katowickiej, są rodziny z Gdyni, z Płocka, spod Łodzi czy z Czechowic-Dziedzic.

- To jest najpiękniejszy czas urlopu, jaki moglibyśmy mieć - przyznaje Paulina. - Wiadomo, człowiek dochodzi do tego po czasie. Bo z obawami przyjeżdżają tu wszyscy. Pierwszego dnia wszyscy byli przerażeni.

Paulina mówi, że pogłębiła się jej relacja z Bogiem, wciągnęło ją też czytanie Pisma Świętego. - Głównym przesłaniem rekolekcji jest narodzić się na nowo - dodaje Paweł. - Chodzi o to, żebyśmy my, jako chrześcijanie, jako katolicy, narodzili się na nowo, wyszli z powszechności, z marazmu czy rutyny. I tego właśnie się uczymy. Sami nakrywamy do stołu, sami podajemy jedzenie, sami tworzymy obstawę liturgiczną Mszy, co jeszcze bardziej pogłębia wspólnotę - dodaje. - Nie przychodzimy na Mszę jako goście, ale sami ją współtworzymy.

A co jest siłą rekolekcji? - Świadectwa innych małżeństw - przyznają wspólnie.

W Istebnej II na oazie zgromadzili się gimnazjaliści. Armagedon? Niekoniecznie, mimo że jest ich 34 i mają zaledwie 13, 14 lat. Towarzyszy im także 11-osobowa kadra animatorów z neoprezbiterem ks. Szymonem Szolcem (po wakacjach wikarym w parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Imielinie) i moderatorką Kasią Radziejewską z Mysłowic na czele.

Maryja z lusterkiem

Jak wygląda ich plan dnia, opowiadają nam Szymon Kozłowski z parafii Piusa X w Rudzie Śl. i Dorota Sobczyk z Matki Boskiej Częstochowskiej w Katowicach-Podlesiu.

- Pobudka o 7.00. 7.30 - jutrznia, potem śniadanie i obowiązki (chodzi o zmywanie i sprzątanie) - mówią młodzi uczestnicy rekolekcji. Potem są namiot spotkania i Msza w kościele. Później spotkania w grupach, obiad, czas wolny, który poprzedza zmywanie garów. Dalej koronka, szkoła liturgii lub szkoła śpiewu, nieszpory, kolacja, pogodny wieczór, modlitwa wieczorna i silentium sacrum (czas dla Pana Boga albo na spanie - tłumaczą młodzi).

Czego uczy ich tak intensywny program dnia? - Wytrwałości i punktualności - kiwają głowami.

Na rekolekcjach oazowych młodzi i rodziny rozważają kolejne tajemnice Różańca Świętego. Jest więc Boże Narodzenie w środku lata, Droga Krzyżowa czy liturgia zmartwychwstania.

O tym, jak młodzi przeżywali Boże Narodzenie, opowiada kleryk Krzysztof Jarczok z Jastrzębia-Zdroju. - Wyszliśmy całą grupą z ośrodka na łąkę za kościołem. Tam za zadanie mieliśmy szukać Pana Jezusa. Ksiądz z moderatorką byli aniołami... - wyjaśnia.

Aniołowie powitali młodych, a potem odegrane zostały scenki, w czasie których młodzież miała zobaczyć, że Jezusa spotkać można w drugim człowieku. - To był pierwszy element szukania Pana Jezusa. Potem, śpiewając kolędy przez całą Istebną, co wzbudzało raczej pozytywne reakcje, wróciliśmy do ośrodka - opowiada kl. Krzysztof.

Tam czekała na nich nieco inna niż zazwyczaj szopka bożonarodzeniowa. - W stajence byli Maryja z Józefem i barankiem. Młodzi podchodzili, zaglądali Maryi na ręce, w których... trzymała lusterko. Każdy mógł zobaczyć więc siebie, czyli Pana Jezusa ukrytego w sobie samym - tłumaczy kleryk.

Potem była tradycyjna wigilia. Nie zabrakło choinki, barszczu, ryby...

Pierwszy turnus rekolekcji powoli dobiega końca. Na rekolekcji młodzi, rodziny i dorośli z archidiecezji pojadą i w połowie lipca (turnus II) oraz na początku sierpnia (turnus III). O rekolekcjach pisać będziemy też w wydaniu papierowym "Gościa Katowickiego". Więcej zdjęć w galerii poniżej.

Gdzie jest Pan Jezus?   Grupa młodych z opiekunem ks. Szymonem Szolcem na schodach swojego ośrodka w Istebnej II Joanna Juroszek /Foto Gość