Cały dom na sześciu kółkach

Joanna Juroszek

|

Gość Katowicki 23/2017

publikacja 08.06.2017 00:00

Ala ma… klocki, książeczkę, dwa misie, basenik i zapasy mleka. Tak wyposażona dojedzie do Fatimy i Santiago de Compostela. W przyczepce rowerowej. Pedałować będą tata Wojtek i mama Ula.

Rodzinka w komplecie przed sanktuarium maryjnym w Fatimie. Rodzinka w komplecie przed sanktuarium maryjnym w Fatimie.
zdjęcia archiwum z wyprawy

To nie zapowiedź, a podsumowanie niecodziennej pielgrzymki szalonej rodzinki z Siemianowic Śląskich: Wojtka i Uli Mazurów i ich 11-miesięcznej córki Ali. W maju rowerami przemierzali Portugalię. Startowali z Lizbony, finiszowali w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Łącznie w trzy tygodnie pokonali ponad 700 km, z czego tylko ok. 150 przebyli innymi niż rower środkami lokomocji.

Połączyły nas rowery

Choć Ala sporo czasu spędziła w rowerowej przyczepce, to właśnie na wyprawie nauczyła się…chodzić. Stało się to pod koniec maja, kiedy dziewczynka kończyła swój 10. miesiąc życia. Jedenasty pewnym krokiem zaczęła w Portugalii.

– Ala dla wszystkich była atrakcją turystyczną – uśmiecha się jej mama. – Blondynka, niebieskie oczy, wszyscy ją całowali, brali na ręce, podrzucali do góry, robili zdjęcia, machali.

Dziś w sobie tylko znanym języku wesoło przytakuje opowieściom rodziców. – Teraz, po powrocie, rano przynosi mi buciki i mówi: „bruum, bruum” – komentuje Ula. Wycieczka chyba jej się spodobała. To dobry znak, bo zdaje się, że podobnych wypraw w jej życiu będzie więcej…

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.