Feniks z Bytomia

Szymon Zmarlicki

|

Gość Katowicki 18/2017

publikacja 04.05.2017 00:00

Spalony trzy lata temu, teraz odradza się z popiołów. Drewniany kościół ewangelicki z Bobrka jest odbudowywany w chorzowskim skansenie. Jakie będzie jego drugie życie?

Zniszczone w pożarze wnętrze, wcześniej ciągle dewastowane, odzyska dawny blask i ponownie będzie służyło do celów liturgicznych. Zniszczone w pożarze wnętrze, wcześniej ciągle dewastowane, odzyska dawny blask i ponownie będzie służyło do celów liturgicznych.
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Był 23 lipca 2014 roku. Bobrek, owiana złą sławą dzielnica Bytomia. Dwóch nastolatków wkrada się wieczorem do opuszczonego zabytkowego kościoła ewangelicko-augsburskiego. Prawdopodobnie odryglowali drzwi. Nie było to trudne, w końcu obiekt był niemal codziennie dewastowany, a kilka razy nawet podpalany. Na pewno jednak ci chłopcy nie włamali się, żeby go spalić. Po co weszli do środka? Być może dla zabawy, być może, żeby palić papierosy. Ogień zaprószyli przypadkowo. Najpierw zajęła się firanka, zaraz potem – drewniana konstrukcja. Strażacy gasili pożar całą noc, a symbolem niszczycielskiej siły ognia stał się widoczny na zdjęciach z akcji gaśniczej krzyż. Coraz bardziej i bardziej przechylony, wieńczący tlące się zgliszcza kościelnej wieży…

Deska po desce

Chociaż kościół spalił się tylko częściowo, zniszczenia były bardzo poważne. Najbardziej ucierpiały fasada i właśnie wieża. Po pożarze specjaliści z Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” bardzo sprawnie przeprowadzili inwentaryzację wszystkich elementów.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.