Balon zbada smog, pyły i mikroby

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 31.03.2017 16:23

Pierwsze w Polsce napowietrzne, mobilne laboratorium do badań atmosfery zaczęło działać w Chorzowie. Mieści się w... balonie.

Balon zbada smog, pyły i mikroby Prezentacja balonu badawczego Uniwersytetu Śląskiego Przemysław Kucharczak /Foto Gość

To nowy balon załogowy na ogrzane powietrze, który zabiera na swój pokład specjalistyczny sprzęt pomiarowy. Zaprezentowali go w piątek 31 marca w Chorzowie naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego.

To tzw. projekt ULKA - Uniwersyteckie Laboratoria Kontroli Atmosfery. Oprócz balonu badawczego z mobilnym laboratorium w jego skład wchodzą laboratoria na ziemi, które będą analizowały próbki i dane zebrane kilka kilometrów ponad ziemią.

Zimą naukowcy mają nadzieję prowadzić w tym balonie badania nad śląskim smogiem. - Nie wiemy, do jakiej wysokości ten smog występuje i w jaki sposób dokładnie się rozprzestrzenia - tłumaczy dr hab. Mariola Jabłońska z Wydziału Nauk o Ziemi UŚ.

- Oprócz smogu w atmosferze znajdują się także pyły wulkaniczne czy pyły znad Sahary - zwracał uwagę w czasie prezentacji balonu badawczego prof. Andrzej Kowalczyk, rektor UŚ. Zdradził, że najwyższy obiekt Uniwersytetu Śląskiego, z którego dotąd naukowcy regularnie pobierali materiał do badań, ma 101 metrów wysokości. - Warto sięgać wyżej - powiedział.

Jak wysoko? Zapewne kilka kilometrów, chociaż, gdyby zaszła taka potrzeba, można by się wzbić nawet na 10 km. - A gdybyśmy wymienili powłokę na większą, można lecieć i na 12, na 13 km - mówi kapitan Witold Filus, pilot LOT i operator uniwersyteckiego balonu.

Załoga balonu będzie także pobierała próbki do badań na potrzeby prac doktorskich i magisterskich. Będą z tej możliwości korzystać meteorolodzy, fizycy, chemicy, geofizycy i wielu innych specjalności.

- Być może włączą się też biolodzy, bo chodzi o różne aerozole biologiczne, takie jak fruwające w atmosferze pyłki. Jesteśmy zainteresowani wiedzą, skąd nagle biorą się pyłki i dlaczego nasilają się alergie wśród mieszkańców - mówi prof. Mirosław Nakonieczny, biolog. - Chodzi też o roznoszenie się zwierząt przez wykorzystywanie atmosfery, co jest nie do końca zbadanym procesem. Każdy pamięta przecież babie lato, więc można zadać pytanie, jak wysoko pajączek może polecieć... Chodzi też skażenie mikrobiologiczne naszej atmosfery. Wiele mówimy o smogu i o pyłach, ale nie wiemy, ile i jakich mikrobów fruwa w naszej atmosferze. Prędzej czy później one gdzieś opadną - wylicza.

Kupno balonu badawczego sfinansował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Uniwersytet Śląski zakupił już aparaturę do zbierania pyłów, która będzie przenoszona w koszu balonu. - Chcemy też zakupić sprzęt do analizy nanocząsteczek i do analizy gazów. To drogi sprzęt, bo musi być odporny na warunki atmosferyczne i niewrażliwa na zmiany ciśnienia - mówi prof. Nakonieczny.