Ze Śląska na Księżyc

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 07/2017

publikacja 16.02.2017 00:00

Dlaczego astronauci strzelali na Srebrnym Globie z moździerza? Po co wzięli tam lustro? Fascynujące odpowiedzi poznamy w nowym seansie Planetarium Śląskiego.

▲	Planetarium w Chorzowie. ▲ Planetarium w Chorzowie.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Ten seans nazywa się „Wokół Księżyca”. Narratorem jest w nim aktor, grający autentyczną postać: Michaela Collinsa. To jedyny uczestnik słynnej wyprawy Apollo 11 z 1969 r., który nie wylądował na Srebrnym Globie. W okrążającym go module czekał na powrót swoich kolegów – Neila Armstronga i Buzza Aldrina. Regularnie przelatywał nad niewidoczną z Ziemi stroną Księżyca, a wtedy na 48 minut tracił wszelką łączność radiową z innymi ludźmi.

Wspaniały błękit

– Ten seans pokazuje bezmiar Wszechświata – komentuje Lech Motyka, dyrektor Planetarium Śląskiego. – Okrążając Księżyc, Collins miał wiele czasu na przemyślenia. Z Ziemi widać tylko trochę gwiazd. Po przejściu przez gęste warstwy atmosfery, z orbity okołoziemskiej czy, jeszcze dalej, z okołoksiężycowej, widać ich multum! Widzi się tam też swoją małość – mówi z pasją. Dyrektorowi spodobały się słowa Collinsa o tym, że w kosmos powinni latać politycy. – Zobaczyliby wtedy, że problemy, którymi na Ziemi się podniecają i w które próbują uwikłać całe społeczeństwa, są malutkie w porównaniu z tym, co można dostrzec tam – dodaje. Ogromne wrażenie robił na Michaelu Collinsie widok wschodzącej Ziemi – bo widział wschody naszej planety tak samo, jak my obserwujemy wschody Księżyca. Z tą różnicą, że z jego perspektywy Ziemia była ogromna: cztery razy większa i kilkadziesiąt razy jaśniejsza niż Księżyc oglądany z powierzchni naszej planety. – Ten jej błękit pośród czarnej czeluści Kosmosu przywodzi na myśl życie, przywodzi na myśl człowieka, przywodzi na myśl Stwórcę – zauważa Lech Motyka.

Dostępne jest 33% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.