Z pierścionkiem do Afryki

Joanna Juroszek

|

Gość Katowicki 06/2017

publikacja 09.02.2017 00:00

Znają się od podstawówki. Obie pochodzą z Wodzisławia Śląskiego, obie studiują medycynę w Katowicach i obie działają w wolontariacie misyjnym. W tym samym, do którego należała zamordowana w Boliwii Helena Kmieć.

Beata prawie rok spędziła na misji w Afryce. Beata prawie rok spędziła na misji w Afryce.
Archiwum prywatne

Podpisujemy się pod tym, co wszyscy piszą i mówią o Helence – przyznają zgodnie Beata Nowakowska i Danuta Materzok, salwatoriańskie wolontariuszki misyjne. – W wolontariacie była chyba jedną z najbardziej świętych. Zawsze dla każdego miała czas. Potrafiła przylecieć np. ze Sztokholmu (była stewardessą – przyp. jj), wchodziła w swoim ubranku i mówiła: „Czekajcie, ja tylko idę się przebrać i już do was dołączam” – wspomina Beata. – Cicha, spokojna, zawsze uśmiechnięta. Bardzo kojarzę ją z muzyką. Miała rajstopy w nutki, na telefonie miała nutki, wszędzie…– dodaje Danusia.

Widzimy się za rok

Beata i Danusia należą do regionu śląskiego Wolontariatu Misyjnego Salvator. Obie mają za sobą misyjne wyjazdy. I nie zamierzają na nich poprzestać. Mimo że Beata już zdążyła wyjść za mąż, a Danusia w tym roku kończy studia. Przed stażem lekarskim chce na trzy miesiące pojechać na Filipiny. – Wiemy, że misja może być niebezpieczna. Wiedziałyśmy o tym wcześniej, zanim zginęła Helenka – przyznaje Beata. A Danusia dodaje, że przed Filipinami zrobiła listę przykrych sytuacji, z jakimi może się tam spotkać.

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.