Pisaliśmy na przykład o Ślązakach, którzy w 2000 r. dziękowali Bogu za ocalenie z katastrofy samolotu Concorde w Paryżu. Albo o problemach w kościele św. Antoniego w Rybniku, skąd w 1992 r. złodzieje ukradli kolejno skarbonki, krucyfiks, rynny i... specjalnie sprowadzonego do pilnowania psa wilczura.
Ekipa „Gościa Katowickiego” w 1998 roku: Kornelia Banaś, Mirosław Rzepka i Anna Burda.
Henryk Przondziono /Foto Gość
Pierwszy numer „Gościa Katowickiego”, z datą 9 lutego 1992 r. składał się z jednej zaledwie strony. To była strona „mutowana” – dostępna tylko w diecezji katowickiej; czytelnicy w innych częściach Polski dostawali w tym miejscu informacje ze świata. Stąd w naszym „gościowym” slangu oddziały diecezjalne to do dziś mutacje, a my – ich pracownicy – to mutanci... Odgryzamy się za to, nieoficjalnie nazywając największą salę w redakcji „Salą pod baranami” – bo nad nią pracują nasi przyjaciele z redakcji ogólnopolskiej...
Zawiśli jak małpy
W ciągu tych 25 lat odwiedziliśmy chyba wszystkie parafie w archidiecezji. Przywoziliśmy stamtąd opowieści poruszające lub zabawne. A czasem jedno z drugim, jak w przypadku kościoła św. Józefa w Czerwionce. Kiedy był jeszcze budowany, odwiedził go przejazdem abp Damian Zimoń.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.