Ona: Polka z Rydułtów, mocno wierząca katoliczka. On: Fin z Lahti, luteranin z dziada pradziada. Aj, to musi boleć…
Małżonkowie bardzo lubią podróżować. Tu w Centralnej Bibliotece w Seattle w USA
archiwum prywatne
Ale czy aby na pewno? Martyna i Markus Kainulainen to przesympatyczne małżeństwo. Uśmiechnięci, zakochani, mimo że różnią ich wyznanie, narodowość i wiek – Fin jest o 13 lat starszy od 30-letniej Polki. Połączył ich Bóg. I to On na co dzień uczy ich, czym jest prawdziwy ekumenizm.
Znak krzyża
To opowieść nadająca się na film. Wszystko zaczęło się od Erasmusa. Martyna, kończąc studia inżynierskie z budownictwa na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, pojechała do Finlandii. Potem właśnie w tym kraju postanowiła dorobić sobie przed studiami magisterskimi. Na początku mowa była o trzech miesiącach, później – o roku. – Postanowiłam, że zostanę, jeżeli znajdę pracę w zawodzie. Zaczęłam rozsyłać CV i jedna z firm zaprosiła mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Udało mi się zdobyć pracę w tym biurze. Od razu zaproponowali mi stały kontrakt. I pierwszego dnia poznałam tam Markusa – przyznaje.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.