Trudno ich zrozumieć

raf

publikacja 24.10.2016 14:50

W przeżywanym Tygodniu Misyjnym chcemy Wam przybliżyć pracę misjonarzy pochodzących ze Śląska. O pracy w Kazachstanie opowiada ks. Rafał Lar.

Trudno ich zrozumieć ks. Rafał Lar z parafianami Archiwum prywatne ks. Rafała Lara

W Kazachstanie pracuje już 10 lat, od 2006 roku. Posługuje w parafii św. Abrahama w Szucińsku. Na co dzień jest proboszczem i dziekanem dekanatu Kokszetau.  

Największą trudność na misjach sprawia mu zrozumienie mentalności tutejszej ludności. – Chociaż jestem na misjach od 10 lat, ciągle mam wrażenie, że jestem na początku drogi. Obiegowo przyjęło się, że w ludziach zakorzeniła się mentalność postsowiecka, ale temat jest tak obszerny i głęboki, że pewnie życia ludzkiego nie starczy, żeby go przeniknąć. Nie łamię sobie tym szczególnie głowy, ale dobre rozeznanie gleby jest podstawą rewizji ewangelicznej. Zmagam się z wyzwaniem zrozumienia mentalności, utartymi obrazami Boga, podejściem do kwestii cierpienia, wartości moralnych itp. – opowiada.

W swojej parafii raz w miesiącu organizuje randki małżeńskie. – Od czasu do czasu przychodzą najstarsi małżonkowie. W tym roku obchodzili 52 rocznicę ślubu. Złożyli pokaźne zamówienie i otrzymali bardzo duży rachunek do zapłaty... dwie części Różańca św. Żona Ludmiła, opowiadała, że wrócili do domu i zabrali się do modlitwy. Mąż Szczepan zmęczył się po I części i nie chciał się już dalej modlić. Wówczas żona stanowczo zareagowała: "Nie ma, zmiłuj się... trzeba było myśleć, co robisz wówczas, jak zamawiałeś trzecią herbatę..." – relacjonuje kapłan.

Różnice pomiędzy Kościołem w Polsce i w Kazachstanie są znaczące. – Kościół w Kazachstanie nazywany jest "małą trzódką" – mówi śląski kapłan. – Bardzo małe wspólnoty i mocno rozproszone. Ludzie są tu jednak otwarci, bardzo gościnni, prości. Mówienie o ich wierze jest dość problematyczne, ponieważ wymaga opowiedzenia o każdym z osobna. W każdym przypadku jest inaczej. Do wiary prowadzi nawrócenie, tradycja przekazana w domu rodzinnym, w innym przypadku jedno i drugie, a jeszcze w innym śmierć bliskiej osoby bądź cierpienie, choroba stały się początkiem życia w wierze. Ludzie potrzebują stałej formacji – wyjaśnia.