Są wśród zarażonych wirusem HIV i poczętych z gwałtu. Zajmują się analfabetami i rozmawiają o Jezusie z wierzącymi w zabobony. Między innymi na tym polega praca na misjach. Zapytaliśmy o to śląskich misjonarzy i duchownych rozsianych po całym świecie.
Siostra Edyta w otoczeniu najbiedniejszych dzieci z wioski Ushirombo Maganzo
s. Monika Nowicka
rafal.skitek@gosc.pl Siostra Edyta Godziek pochodzi ze Studzionki. W Tanzanii pracuje już piąty rok. Posługuje w maleńkiej wiosce Ushirombo Maganzo. Elżbietanki prowadzą tam niewielki szpital św. Pio. Zajmują się przede wszystkim kobietami w ciąży, prowadzą porodówkę oraz klinikę matki i dziecka. – Opieką otaczamy również kobiety i dzieci zarażone wirusem HIV i chore na AIDS. Stanowią one nadal pokaźną grupę wśród naszych pacjentek – wyjaśnia s. Edyta.
Żyją dniem dzisiejszym
Mieszkańcy Tanzanii borykają się na co dzień z licznymi problemami. Doskwierające ubóstwo i brak dostępu do edukacji to ich największe problemy. Wiele kobiet i mężczyzn nadal nie potrafi czytać i pisać. Analfabetyzm hamuje rozwój. W regionie, w którym posługują elżbietanki, mieszkają plemiona Sukuma. Tutejsi mieszkańcy żyją głównie z pracy na roli oraz z handlu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.