Odnowić w sobie pragnienie nieba

abp Jan Graubner

publikacja 21.08.2016 11:42

Publikujemy całość kazania wygłoszonego przez abp. Jana Graubnera w Piekarach Śląskich.

Odnowić w sobie pragnienie nieba Kaznodzieja piekarski ks. Rafał Skitek /Foto Gość

Ekscelencje!

Drogie siostry, drodzy bracia, mili pielgrzymi!

W Piekarach czuję się z wami jak w domu. Nie dlatego, że jestem tutaj na pielgrzymce po raz drugi. To dlatego, że przychodzę do maryjnego sanktuarium, do domu Matki i mogę się radować ze spotkania z braćmi i siostrami, którzy wraz ze mną należą do wielkiej rodziny Maryi.

Jak to się stało, że należymy do jednej rodziny? Święty Paweł napisał do Galatów: "Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego... abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo" (Ga 4, 4-5). Jezus Chrystus nam ukazał miłość bez granic i wykupił nas z niewoli grzechu za cenę swej własnej krwi. Kupił nas dla siebie. Należymy do Niego. Ale nie jesteśmy niewolnikami. "On nas nazywa przyjaciółmi, bo oznajmił nam wszystko, co usłyszał od Ojca" (por. J 15, 15). "A na dowód tego, że jesteśmy synami, wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej" (Ga 4, 6-7). Tak wielką dostaliśmy godność. Bez żadnych naszych zasług, tylko dzięki łasce. A jako swoich braci i siostry nas Jezus z krzyża polecił pod ochronę swej Matki (J 19, 26-27).

Chrystus nas odkupił przez ból śmierci na krzyżu, gdy ukazał nam miłość aż do końca. W boleści współcierpiąca pod krzyżem Maryja nas przyjęła za swoje dzieci. Kto może kochać więcej niż matka, która w imię miłości znosi bóle porodu? Kochająca matka zawsze gromadzi swoje dzieci. Choć są czasem rozproszone po świecie, do matki przychodzą zawsze z radością. I właśnie tak zgromadziliśmy się tu, w jej domu my dzisiaj. Przychodzimy do Matki wyżalić się, otworzyć serce. Do niej przychodzimy przeżywać rodzinną radość. Śpiewamy dla Niej. Chwalimy Ją. Każdy z nas Jej przyniósł i jakiś mały dar. Ale przyszliśmy też, aby Jej słuchać! Warto wsłuchiwać się w głos kochającej Matki, przecież jest Matką Wcielonej Mądrości.

Mało jest w Ewangelii słów, które wypowiedziała Matka Boża. W momencie zwiastowania odpowiada Bogu jednoznacznym: "tak". "Niech mi się stanie według słowa Twego". Przy odwiedzinach u Elżbiety śpiewa hymn na cześć Boga, z dwunastoletnim Jezusem rozmawia w świątyni. Ale zachowała się w Ewangelii też jedna jej rada: "Uczyńcie wszystko, co wam powie Jezus" ( J 2, 5).

Słów jest mało... Maryja bowiem nie uczy słowami, ale wszystkim, co czyni. Była dobrym słuchaczem Jezusa Nauczyciela. Wszystkie jego słowa uchowała w swoim sercu. Wiernie stała pod jego krzyżem. Trwała z uczniami na modlitwie, gdy był zesłany Duch Święty.

Tego uczy Maryja i nas dzisiaj. Miejmy odwagę mówić Bogu zawsze "tak". "Tak" nie tylko wtedy, gdy się nam to podoba, gdy wszystko rozumiemy, gdy jest to zgodne z naszymi pragnieniami. Mówmy Bogu "tak" i wtedy, gdy nas jego żądania przerastają, gdy ich nie rozumiemy, gdy nas to dużo kosztuje, kiedy stajemy się celem krytyki. Wtedy poczujemy siłę i moc Bożego Słowa, wtedy się w nas Słowo wcieli i stanie rzeczywistością. Staniemy się widzialnym znakiem Bożego działania dla ludzi wokół nas. Dzięki nam i przez nas będzie Bóg znowu wstępować do zeświecczonego świata.

Bądźmy realistami, którzy widzą problemy i potrzeby świata i ludzi. A tak jak Maryja szła pomóc Elżbiecie w trudnej chwili, tak i wy, przyłóżcie ręce do czynienia dobra i nie traćcie czasu na niepotrzebną krytykę czy narzekanie. U nas jest na to moda. Nie mówcie ciągle o skandalach czy złych przykładach, które roztrząsa świat. Mówcie raczej o wielkich czynach Bożych, które miały i mają miejsce w waszym życiu, chwalcie Go i uwielbiajcie jak Maryja w Magnificat.

Tak jak Maryja rozmawiajcie i ze swymi dziećmi. Mówcie im o Bogu i jego działaniu w waszym życiu. Miejcie odwagę przekazywać wiarę, a nie tylko tradycję! Ale też nasłuchujcie głosu dzieci, przecież i przez nich może mówić Pan Bóg. Nie bójcie się, gdy wam dziecko, które usłyszało wołanie Boga, powie: "Czyż nie wiecie, że moje miejsce jest w domu mojego Ojca?" (Łk 2, 49). Przyjmijcie jako wielkie wyróżnienie powołanie waszego dziecka do kapłaństwa czy do życia zakonnego.

Niektórzy ludzie z upodobaniem wyszukują różne objawienia Matki Bożej, ale w żadnym z nich nie usłyszymy nic większego niż to, co powiedziała Maryja na weselu w Kanie Galilejskiej: "Uczyńcie wszystko, co wam powie Jezus" ( J 2, 5). To właśnie jest sedno zdrowej duchowości maryjnej: być otwartym na Boże Słowo i radować się z tego, że możemy pełnić Jego wolę. Dlatego dobry czciciel Maryi często otwiera Pismo Święte i słucha, co Bóg mówi. Daje się prowadzić Bożej mądrości i jak Maryja zachowuje Boże słowo w swoim sercu, aby w stosownej chwili mógł według niego postępować. Nie da się przygnębić codziennymi zmartwieniami, ponieważ umie je z ufnością dziecka powierzyć Bogu. Przecież On jest dobry i umie się zaopiekować tymi, którzy do niego należą.

Gdy Jezus spełnił swoje zadanie, odszedł do nieba, aby nam tam przygotować miejsce. Znowu przyjdzie i weźmie nas do siebie, abyśmy i my byli tam, gdzie przebywa On (por. J 14, 13). To spotkanie z Chrystusem jest dla nas najważniejsze. Pisze o tym św. Paweł apostoł: "Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa" (1 Kor 15, 22-23). Pierwszą z ludzi była ta, która była z nim połączona doskonałym węzłem: Maryja, Matka Chrystusa i Matka nasza.

Drodzy Bracia i Siostry!

Dziś czcimy naszą Matkę, Maryję Dziewicę, która jest w niebie. Ona czeka i pragnie spotkać się z nami. Pragniemy się z Nią spotkać i my? To naprawdę nie jest tylko jakieś retoryczne pytanie, po którym bym oczekiwał  na wasze pobożne przytakiwanie. Chodzi o niesłychanie ważną rzecz! Popatrzmy na swoje życie. Jakie są moje priorytety? Czemu poświęcam najwięcej czasu? Co mnie potrafi skusić tak, że dam temu pierwszeństwo przed Bogiem? Przecież kiedy się spieszę na pociąg, nie tracę czasu na gadanie z sąsiadem czy oglądanie wystawy w sklepie! Mam jasny cel i za nim idę! Jasny cel jest decydujący, najważniejszy! Czyż nie miałbym być tak zdecydowanym i wtedy, kiedy w grę wchodzi cel najwyższy?

Przy tej pięknej pielgrzymce, na którą nas zaprosiła Wniebowzięta, już się czujemy trochę jak w niebie. Odnówmy w sobie dziś osobiste pragnienie nieba. Na każdą pielgrzymkę przychodzimy, aby o coś prosić. Dziś w Piekarach prośmy o tak silne pragnienie nieba, aby nas nic nie potrafiło zatrzymać w drodze, abyśmy potrafili odrzucić wszystko, co by nam broniło osiągnąć cel. Nie bójmy się prosić. Pomoc Maryi jest ogromna. Wielu pielgrzymów już się o tym przekonało. Amen.