Szczęść Boże!

Jacek Okoń

|

Gość Katowicki 34/2016

publikacja 18.08.2016 00:00

To pozdrowienie okazało się silniejsze od totalitaryzmu i sekularyzacji. Przetrwało także w epoce Facebooka. Jest błogosławieństwem.

Brama tryumfalna w formie łuku ze sprzężonych wagoników kopalnianych, wystawiona przez pracowników kopalni „Bielszowice” 12 czerwca 1927 roku na cześć biskupa katowickiego Arkadiusza Lisieckiego. Brama tryumfalna w formie łuku ze sprzężonych wagoników kopalnianych, wystawiona przez pracowników kopalni „Bielszowice” 12 czerwca 1927 roku na cześć biskupa katowickiego Arkadiusza Lisieckiego.
Ze zbioru Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu

Na Górnym Śląsku pozdrowienie „Szczęść Boże!” popularne jest przede wszystkim wśród górników. Dobrze znają je uczestnicy majowej pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców do Piekar, którzy głośno skandując, witają nim biskupów i księży, celebrujących liturgię na wzgórzu kalwaryjskim. Starsze pokolenie pamięta, że w okresie PRL-u pielgrzymkowy okrzyk „Szczęść Boże” był odtrutką na brak wolności słowa i kneblowanie wszelkiej spontaniczności.

Wykrzyczane w Piekarach przez sto tysięcy męskich gardeł robiło wtedy ogromne wrażenie, miało szczególną moc łączącą i uwalniającą od lęku. A były to czasy, kiedy w Piekarach upominano się głośno o prawa ludzi pracy, w tym wolną niedzielę w górnictwie. Świadkiem tego wyrażania myśli i uczuć bywał także arcybiskup krakowski Karol Wojtyła, częsty uczestnik pielgrzymek piekarskich.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.