Nie boją się rac, wystrzałów, krzyków czy... tramwajów. Nie są groźne. Za to – zwinne, szybkie i bardzo skuteczne.
Koń Smyczek i jego opiekun sierżant Przemysław Wiza.
Roman Koszowski /Foto Gość
Stajnia na Posterunku Policji Konnej w Chorzowie pachnie zwierzętami i świeżym sianem. Wielki czarny koń Smyczek, zainteresowany, sympatycznie wyciąga głowę. Głaszcząc go, trudno uwierzyć, że jeden policjant na takim koniu zastępuje 20 kolegów z oddziałów prewencji i że potrafi opanować nawet agresywny tłum. A jednak.
Zaufanie
Koń to bardzo płochliwe zwierzę. Wystarczy siatka na drodze, szczekający pies – i traci głowę. – Naszym najważniejszym zadaniem w czasie szkolenia jest zdobyć zaufanie konia – tłumaczy sierżant sztabowy Przemysław Wiza. Koń musi wiedzieć, że z jego partnerem na grzbiecie nic mu się nie stanie. – W trakcie zajęć staramy się symulować różne sytuacje, jakie koń może spotkać na służbie, aby oduczyć go naturalnego strachu – dodaje policjant. Dlatego przeszkody na placu ćwiczeń nie przypominają tych ze stadnin i zawodów.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.