Bądź narzędziem Bożego miłosierdzia!

abp Wiktor Skworc

publikacja 21.05.2016 13:30

Homilia arcybiskupa katowickiego wygłoszona podczas święceń prezbiteratu w sobotę 21 maja.

Bądź narzędziem Bożego miłosierdzia! Abp Wiktor Skworc Joanna Juroszek /Foto Gość

W sobotę przed uroczystością Trójcy Przenajświętszej przyjmujecie święcenia prezbiteratu. Trzeba się przyjrzeć niezwykle bogatemu kontekstowi tego dnia. Przypada on w Nadzwyczajnym Roku Miłosierdzia, w roku 1050. rocznicy chrztu Polski, w roku Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, w czasie finału II Synodu Archidiecezji Katowickiej.

Treści trwającego roku, który przeżywamy pod hasłem: Miłosierni jak Ojciec – były i są w was obecne, poczynając od pogłębionej świadomości chrzcielnej. To w momencie chrztu świętego, kiedy stanęliście w wodach rodzimego Jordanu, rozległ się nad wami głos Ojca: „To jest mój umiłowany syn”. Wraz z biegiem lat rozpoznawaliście tę miłość Ojca, który przez Syna powiedział do was: „Pójdź za głosem powołania. Bądź człowiekiem Boga w świecie, jego prorokiem i świadkiem”. I poszliście, aby głosić w Kościele to, co Syn objawił: że Bóg jest Miłością, Miłosiernym Ojcem. Kościół Jezusa Chrystusa, który wszyscy stanowimy, pozytywnie was zweryfikował, czyli dokonał badania autentyczności waszego powołania. Parafie waszego pochodzenia i praktyki, przełożeni Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego, profesorowie Wydziału Teologicznego – zgodnie powiedzieli: jest godny święceń, godny ustanowienia prezbiterem, starszym Kościoła. Dzisiejsze święcenia to nadzwyczajny wyraz zaufania Kościoła do każdego z was. Kościół wam ufa!

Wchodzicie w kapłaństwo w konkretnym czasie, kiedy cała Polska świętuje wydarzenie chrzcielne z roku 966; wy również wspominacie wydarzenie chrzcielne, kiedy niesieni na rękach rodziców i chrzestnych przeszliście przez pierwszą Bramę Miłosierdzia. Ta pierwsza Brama pozwoliła wam wejść w duchowe bogactwo Kościoła, który przechowuje i aktualizuje zbawcze działanie Jezusa Chrystusa i objawia je w sakramentach. I tak w Kościele spotkaliście Jezusa Chrystusa, który daje siebie jako Chleb na życie wieczne; który udziela swego Ducha. Dziś spotykacie Go jako Tego, który dokonuje ostatecznego wyboru i konsekracji. To w mocy Ducha Świętego, którego wylanie przeżywaliśmy przed tygodniem, zostaniecie ustanowieni prezbiterami Kościoła i posłani, aby głosić i uświęcać.

Charyzmat udzielony wam przez nałożenie rąk musi objaśniać się w służbie – te dwie rzeczywistości są ze sobą nierozdzielnie związane. „Charyzmat, który nie objaśnia się w służbie, jest jak zakopany talent, który przemienia się w powód oskarżenia (por. Mt 25,25); jest z nim tak jak z pługiem, który rdzewieje, jeśli nie używa się go do orania ziemi. Kościół jest charyzmatyczny po to, aby służył!” – pisze Raniero Cantalamessa (Eucharystia nasze uświęcenie. Tajemnica Wieczerzy Pańskiej, tłum. A.J. Zębik, Warszawa 1994, s. 96-97).

Podobnie i wy, drodzy Bracia, otrzymujecie łaskę święceń prezbiteratu, aby służyć. W czasie obrad II synodu często wracaliśmy do jego podstawowej idei zapisanej w Lumen gentium (LG 4): Duch Święty jednoczy i buduje Kościół „we wspólnocie i posłudze”. Trzeba zauważyć, że obok słowa „wspólnota” jest drugie jako równoważnik, nie mniej ważne: „posługa”!

Kościół jest wspólnotą; jest także posługą. Służbą po prostu, co zostało już na zawsze zapisane w kodzie Wieczernika i geście umywania nóg.

Bracie, musisz służyć! Na taki styl wskazuje Boże słowo podarowane wam w dniu waszych święceń. Służba w Kościele wypływa z miłości, objawia miłość, która nie szuka siebie, lecz drugich, która jest dawaniem, rozdawaniem siebie aż do ofiary z życia.

Służba w Kościele jest naśladowaniem Boga, który w Jezusie Chrystusie zstąpił w dzieje i codzienność człowieka, aby służyć. W tym objawiła się Jego miłość, a także pokora. Miłość i pokora tworzą razem ewangeliczną służbę. Święty Franciszek, duchowy mistrz papieża Franciszka, pouczał: „Patrzcie na pokorę Boga i wylewajcie przed Nim wasze serca, uniżajcie się i wy, aby On was wywyższył. Nie zatrzymujcie więc niczego z siebie dla siebie, aby was całych przyjął Ten, który cały wam się daje” (List do całego zakonu, nr 28-29).

Drodzy Kandydaci – nie zatrzymujcie niczego z siebie dla siebie, aby was całych przyjął Ten, który cały wam się daje! Niech waszej służby nigdy nie opuszcza jej duch, czyli miłość i pokora. Służąc w miłości i pokorze, będziecie bowiem mogli naśladować Boga i staniecie się prawdziwie uczniami Jezusa Chrystusa.

Jednym z wymiarów waszej diakonii będzie służba Eucharystii. Święty Jakub przypomniał nam dzisiaj o sakramencie chorych (por. Jk 5,13-20). Jednak największym Darem, jakiego można udzielić cierpiącym, jest Eucharystia. Będziecie szafarzami Najświętszego Sakramentu. Udzielając Go wiernym, zanosząc do domów ludzi chorych – uczcie się od Jezusa miłości i pokory, z jaką On daje się człowiekowi. W tym wszystkim bądźcie bezinteresowni: darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!

Innym, bardzo ważnym wymiarem waszej posługi będzie modlitwa. Apostoł pouczył nas, że modlitwa sprawiedliwego posiada wielką moc (por. Jk 5,16). Musi być jednak ona wytrwała, musi wyrażać całą osobę – człowieka dążącego do świętości. Niech więc modlitwa brewiarzowa, do której zobowiązaliście się przed rokiem wraz z przyjęciem diakonatu, będzie waszym udziałem w modlitwie Kościoła i zarazem w modlitwie Chrystusa, który jako jedyny Pośrednik wstawia się za nami u Ojca. Wierząc w to jako Kościół katolicki, czyli powszechny, modlimy się z kilkudniowym wyprzedzeniem za naszych braci i siostry w wierze w Chinach. Wołamy o wolność głoszenia i wyznawania Jezusa Chrystusa; modlitwą trzeba pokonać chiński mur polityczno-administracyjnych zakazów głoszenia Ewangelii!

Bliskie modlitwie prezbitera i biskupa jest błogosławienie. Przypomina nam o tym dzisiejsza Ewangelia, a w niej opis błogosławieństwa, jakiego Chrystus udzielił dzieciom (por. Mk 10,16). Pan wybrał nas, abyśmy błogosławili ludziom i stworzonemu światu. Przez błogosławieństwo bowiem odnosimy wszystkich i wszystko do Boga. Błogosławiąc, dajemy świadectwo niewystarczalności ludzkiego wysiłku i kruchości istnienia: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą…” (Ps 127,1).

Przywołując jeszcze raz słowa świętego Franciszka: „Nie zatrzymujcie więc niczego z siebie dla siebie, aby was całych przyjął Ten, który cały wam się daje”, chciałbym podkreślić, że wasza kapłańska diakonia domaga się całkowitego daru z siebie, czego wyrazem jest celibat. Pielęgnujcie więc czystość serca i umysłu, ducha i ciała. Celibat, czyli dar bezżeństwa dla sprawy Królestwa Bożego, jest skarbem Kościoła i każdego duchownego.

Wyrzekając się żony i rodziny, nic nie traci – „Wy, którzy dla Królestwa Bożego opuściliście wszystko, stokroć więcej otrzymacie i odziedziczycie życie wieczne” (por. Mt 19,23-26). Celibat daje wolność w sprawowaniu Chrystusowej misji – cały bowiem człowiek może się starać o sprawy Pana, o to, jakby się Jemu przypodobać (por. 1 Kor 7,32).

Drodzy Diakoni – za chwilę Prezbiterzy!

Trudno nie wspomnieć, że dziś w liturgii Kościoła wspomnienie św. Jana Nepomucena. Święty Jan – żyjący w odległych wiekach – znany jest w całym chrześcijaństwie, jako męczennik tajemnicy spowiedzi. Czyn ten – niejeden w dziejach Kościoła – zapisany jest jako dowód, że spowiednik jest narzędziem Bożego miłosierdzia, a nie urzędnikiem archiwum, w którym gromadzone są informacje o naszych grzechach. Pamiętajcie, w konfesjonale – waszej codziennej Bramie Miłosierdzia – wysłuchujecie ludzkich grzechów jako przedstawiciele Boga bogatego w miłosierdzie, aby przebaczać.

Figury św. Jana najczęściej można spotkać przy mostach, przeprawach, rzekach. Jako prezbiter św. Jan miał udział w Chrystusowym kapłaństwie, które jest mostem ku wieczności. A ksiądz – na wzór św. Jana – ma przeprowadzać ludzi z brzegu grzechów ku brzegowi wolności, ze śmierci ku życiu, ze świata ku Bogu. Po moście się idzie, po moście się depcze…, stąd w waszą posługę jest wpisane cierpienie. Ono jednak nie przytłacza, ale raduje, ponieważ osiąga swój cel – nawrócenie ludzi do Boga. Ks. Jan Twardowski tak się modlił do św. Jana:

O niedzisiejszy święty mój
w litaniach niewzywany –
Przed złym rozgłosem stale broń –
Patronie Dobrej Sławy.
Bo czy niepamięć ludzkich serc
czy bramy triumfalne –
jednako czeka na nas kąt
gdzie wszystkie groby czarne.
Chroń mnie od wielkich hucznych bitw
męczeństwa – i więzienia –
śmierć dla Chrystusa ześlij mi
najprostszą, z przemęczenia.
O niedzisiejszy święty mój
wzgardzony, zapomniany -
podaj mi rękę w taką śmierć –
Patronie Dobrej Sławy
.

O śmierć z przemęczenia, kapłańskiego przemęczenia, utrudzenia – trzeba się modlić nam wszystkim, którzy poszliśmy za naszym Mistrzem, Jezusem Chrystusem.

Bracia!

Jezus Chrystus postawił swoim uczniom wysokie wymagania: „Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10,15). Dziecko, trzymane w objęciach matki lub ojca, niczego się nie lęka, nie lęka się, że wypadnie rodzicom z rąk.

Dziecko ufa, instynktownie wie, że jest całkowicie bezpieczne. Ten obraz pojawia się w dzisiejszej Ewangelii: Chrystus brał w objęcia dzieci, kładł na nie ręce i błogosławił je (por. Mk 10,16).

Od pierwszych chwil naszego życia przebywamy w przestrzeni miłujących dłoni Boga. Niczego i nikogo nie musimy się lękać, ponieważ nikt i nic nie zdoła nas odłączyć do miłości Boga (por. Rz 8,32nn). Przez sakramentalny gest nałożenia rąk Chrystus pragnie wam dziś powiedzieć: „Jesteś w moich dłoniach, ogarnia Cię moja miłość – pozostań w przestrzeni moich rąk! Zaufaj i zawierz Mi siebie – w ten sposób staniesz się dzieckiem i będziesz gotowy przyjąć dar Królestwa i jego wymagania”.

Niech w trudzie codziennej wierności ucznia Chrystusa wspomaga was Maryja, Matka Jezusa i nasza, którą miesiącu maju przyzywamy tak wieloma imionami; a wśród ich imieniem – Królowo kapłanów! Niech wam zawsze towarzyszy wraz z waszymi patronami z chrztu i bierzmowania. Idźcie z nimi i za nimi ku świętości! Amen.