Wszyscy jesteśmy bezdomnymi

Barbara Gruszka-Zych


|

Gość Katowicki 14/2016

publikacja 31.03.2016 00:00

– Każdy z nas jest jakoś bezdomny i nie musi mieszkać w Central Parku albo na ławce na ulicy Mariackiej w Katowicach – mówi Filip Gieldon w wyreżyserowanym przez siebie „Antygonie w Nowym Jorku”.

„Antygona…” w Teatrze Śląskim grana jest od 18 marca „Antygona…” w Teatrze Śląskim grana jest od 18 marca
Krzysztof Lisiak

Sztuka Janusza Głowackiego powstała na zamówienie amerykańskiego teatru Arena Stage i jest osadzona w realiach miasta wymienionego w tytule. Zrealizowana na scenie „W malarni” Teatru Śląskiego przez Filipa Gieldona (rocznik 1983) rozgrywa się tuż obok, w Katowicach, o czym przypominają charakterystyczne ławki, na których siedzą jej bohaterowie – bezdomni. Podglądamy ich życie ze swoich ławek, które, co prawda, znajdują się na widowni, ale mamy wrażenie, że to tylko stan tymczasowy, wszystko może się zmienić. Niby bardzo się różnimy, bo to my mamy pieniądze i kupiliśmy na ten spektakl bilet, a oni liczą, ile butelek wina i politury mogą kupić za 5 dolarów. I czy za 19 i pół dolara uda im się przewieźć ciało zmarłego kolegi i godnie go pochować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.