Ekstremalni

jj, łk

|

Gość Katowicki 12/2016

publikacja 17.03.2016 00:00

Wzięli krzyże, odblaski, plecaki, smartfony z aplikacją trasy i ruszyli, aby w milczeniu nocą przebyć ponad 40-kilometrową Drogę Krzyżową.

Powyżej: Na EDK wyruszają także dziewczyny, choć jest  ich zdecydowanie mniej Powyżej: Na EDK wyruszają także dziewczyny, choć jest ich zdecydowanie mniej
Joanna Juroszek /Foto Gość

To uczestnicy Ekstremalnych Dróg Krzyżowych. W piątek 11 marca takie drogi ruszyły m.in. z Katowic do Oświęcimia oraz z Tychów do Bierunia i do Starego Bielska. Wszystkie trzy trasy miały ponad 40 km długości. To rzadki widok w kościele. W prawie 190-osobowej grupie, która w Katowicach rozpoczęła EDK, przeważali mężczyźni. Krzysztof Kokoszka z Siemianowic na taką Drogę Krzyżową wybrał się już po raz drugi. Przyznał, że to spore doświadczenie, zarówno fizyczne, jak i duchowe. Za pierwszym razem szedł z Siemianowic do Michałkowic. Czy pamięta coś poza bolącymi nogami? – Tak – że nie potrafiłem przejść z pokoju do kuchni – wspomniał z uśmiechem. Sylwester Zieliński z Rudy Śląskiej szedł po raz trzeci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.