Wszystko oprócz głupota

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 11/2016

publikacja 10.03.2016 00:00

Ciemnoskóra Ślązaczka. Pożytki z misji mogą być bardzo niespodziewane. Heniek Hajzyk ze Świerklan pojechał do Tanzanii odwiedzić brata – misjonarza, a znalazł tam swoją przyszłą żonę.

Henryk i Everine Hajzykowie z synami: Tomkiem, Marcinem i Robertem Henryk i Everine Hajzykowie z synami: Tomkiem, Marcinem i Robertem
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Czarnoskóra Everine po raz pierwszy była w Polsce jeszcze przed ślubem. – Przyleciałam w czerwcu 2003 roku. Ale i tak było mi jeszcze trochę za zimno – śmieje się.

Zimą się wychodzi?!

Prawdziwy szok przeżyła dopiero, gdy przyleciała po raz drugi, już jako żona Henryka – bo pobrali się w Tanzanii. Szła przez terminal warszawskiego Okęcia w cienkiej bluzce i lekkich butach – a było to 6 grudnia 2003 roku. – Jedna kobieta powiedziała mi po angielsku: „A pani wie, jak tam będzie zimno? Trzeba sie oblykać ciepło”. Kiedy wylatywałam, mieliśmy w Tanzanii ponad 40 stopni w cieniu, a kiedy lądowałam tutaj, było koło minus 25... Ja wiedziałam, że zimą w Polsce jest zimno, ale myślałam, że to jest takie... normalne zimno! – wspomina wesoło.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.