Od 20 lat się nie nudziłam

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 06/2016

publikacja 28.01.2016 00:00

Przeorysza z Sacré-Coeur. Mówiłam: „Panie, w świecie mi dobrze. Lubię tańczyć, lubię podróże, lubię swoje studia, lubię swoją pracę. Może Ty się mylisz, może dla sąsiadki to powołanie?”.

Siostra Danuta Maria przed rodzinnym domem w Mysłowicach Siostra Danuta Maria przed rodzinnym domem w Mysłowicach
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

W jednym z najsłynniejszych kościołów na świecie, bazylice Sacré-Coeur w Paryżu, jest klasztor benedyktynek Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jego przeoryszą przez ostatnie osiem lat była… dziołcha z Mysłowic.

Teraz zgromadzenie wysyła ją na nową placówkę niedaleko Nicei. Przy tej okazji siostra Danuta Maria Ernst przyjechała na Śląsk na swój pierwszy od 24 lat urlop.

To nie dla mnie

To działo się przed laty na Śląsku. Mała Danka zauważyła zakonnicę. – Czy kiedyś będę tak wyglądać? – zapytała. Na to babcia Danki: – Żeby być tak ubraną, to trzeba rano wstać i być posłuszną.

Danka spojrzała na babcię i pomyślała: „To na pewno nie jest dla mnie”.

Pan Bóg musiał to słyszeć. Dwadzieścia lat później zaprosił ją do zgromadzenia, w którym co prawda trzeba być posłusznym, ale nie trzeba... bardzo wcześnie wstawać.

Zanim do tego doszło, dorastająca Danuta poszła z pielgrzymką do Częstochowy. Cała grupa wypowiadała tam akt oddania Pani Jasnogórskiej. – Ale dla mnie to było coś więcej niż powtórzenie tych słów. To tam mnie Matka Boska dopadła... – śmieje się.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.