Kesza oko nie widzi

Szymon Zmarlicki

|

Gość Katowicki 03/2016

publikacja 14.01.2016 00:00

Czy wiesz, drogi Czytelniku, obok czego przez tyle lat przechodziłeś każdego dnia, nie mając pojęcia o tym, że istnieje?

Podstawowy zestaw każdego keszera – telefon z dostępem do internetu i nawigacji, latarka, kartka i długopis oraz kilka drobiazgów na wymianę
 Podstawowy zestaw każdego keszera – telefon z dostępem do internetu i nawigacji, latarka, kartka i długopis oraz kilka drobiazgów na wymianę

Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Geocaching to przygoda na świeżym powietrzu. Na całym świecie ukrytych jest przeszło 2,5 miliona skrzynek, tak zwanych keszy, których szuka już ponad 10 milionów zarejestrowanych użytkowników. Różnego rozmiaru pojemniki – od mikroskopijnych fiolek aż po wielkie skrzynie – mogą być schowane zarówno przy zatłoczonej ulicy, jak i na łonie natury. Wewnątrz znajduje się logbook, czyli miejsce, gdzie wpisują się znalazcy. Jeżeli pojemność skrzynki na to pozwala, mogą być w niej umieszczone również przedmioty na wymianę – odkrywca coś z niej zabiera oraz umieszcza gadżet o podobnej lub większej wartości.


Gdzie jest kesz?


Użytkownicy docierają do skrytek na podstawie współrzędnych geograficznych, które lokalizują przy pomocy odbiornika GPS lub smartfona z zainstalowaną do tego aplikacją.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.