Jak w piekle

Aleksandra Pietryga

|

Gość Katowicki 48/2015

publikacja 26.11.2015 00:00

– Gdzie jest teraz Twój tata? – ktoś zapytał. – Spalił się na kopalni – odpowiedział czterolatek.

Jak w piekle Stanisław Dacy /Foto Gość

Najmocniej przeżyły to dzieci. Im najtrudniej było zrozumieć, co właściwie się stało. Kiedy do domów górników dotarła tragiczna wiadomość, żony zostawiły wszystko i pojechały do szpitala. A przerażone dzieci zostały.

– Nasza sześcioletnia córka po tym wypadku bardzo się zmieniła – opowiada Karol Kwaśniewski. – Stała się nieufna, agresywna, chowała się przed wszystkimi pod stołem. Zamknęła się w sobie, trudno było do niej dotrzeć. – Nie potrafiła się na niczym skupić, potrzebowała pomocy psychologicznej – mówi jej matka i łamiącym się głosem dodaje: – My, dorośli, nie potrafiliśmy poradzić sobie z tym dramatem, a co dopiero dzieci…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.