Ks. Breitkopf pożegnany

prze

publikacja 07.11.2015 15:21

- Muzyka była jego drogą do tego co święte, nieśmiertelne i Boże - mówił na Mszy św. pogrzebowej abp Wiktor Skworc.

Ks. Breitkopf pożegnany Zdjęcie ks. Eugeniusza Breitkopfa na jego Mszy św. pogrzebowej. Przy ołtarzu - abp Wiktor Skworc Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Ks. Eugeniusz Breitkopf, proboszcz z Katowic-Zawodzia, został pochowany 7 listopada na cmentarzu w Bogucicach. Tłum ludzi żegnał go w czasie Mszy św. pogrzebowej w kościele Opatrzności Bożej na Zawodziu oraz przed świątynią - bo wielu nie zmieściło się w środku.

Prostota i humor

Śpiewał chór i pięknie brzmiały wielkie organy, które zostały tu zbudowane właśnie dzięki księdzu Breitkopfowi. Według prof. Juliana Gembalskiego, którego podziękowania odczytano w czasie pogrzebu, to jeden z najlepszych instrumentów w całej Polsce. „Dzięki niemu [zmarłemu proboszczowi] mogliśmy zapoznawać studentów Akademii Muzycznej z tajnikami baroku francuskiego” - napisał profesor. Organy z Zawodzia zostały bowiem zbudowane właśnie w tym stylu.

Swój list nadesłał też biskup płocki Piotr Libera, kolega rocznikowy zmarłego. Podkreślał w nim dwie jego cechy: prostotę i poczucie humoru.

Arcybiskup Wiktor Skworc wspominał, jak ks. Eugeniusz grał na organach jeszcze w czasach seminaryjnych. Podkreślał niezwykłą pokorę zmarłego i jego skoncentrowanie na Eucharystii. Mówił o organizowanych przez niego koncertach w tym kościele i jego wyrafinowanym smaku muzycznym. Cytował Benedykta XVI, który napisał o muzyce, że jest ona spotkaniem z tym, co Boże. - Muzyka była jego drogą do tego, co święte, nieśmiertelne i Boże - powiedział.

Na koncert zbawionych

Metropolita katowicki mówił też, że ks. Eugeniusz wszystko przyjmował jako dar Boga - nawet krzyż i cierpienie. Znał słowa proroka Izajasza, które zostały odczytane chwilę wcześniej: „Wszelkie ciało jest jakby trawa. Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga trwa na wieki”. - Na słowie Boga, które przychodzi z mocą, ks. Eugeniusz budował swoje życie doczesne, kapłaństwo i przyszłość, która jest wiecznością - zauważył arcybiskup. Wyraził swoje przekonanie, że umierający proboszcz z Zawodzia spotkał Jezusa i usłyszał od niego: „Dobrze, sługo dobry i wierny, wejdź do radości twego Pana. Wejdź do wielkiej sali, na wieczny koncert zbawionych - powiedział.

Ks. Eugeniusz Breitkopf zmarł na probostwie, na którym spędził 30 lat, w środę 4 listopada o godzinie 17.40. Od niespełna roku cierpiał na chorobę nowotworową. Przeżył 65 lat.

Urodził się w 1950 r. w Rudzie Śląskiej. Został ochrzczony w kościele Ducha Świętego w Rudzie-Czarnym Lesie. Po skończeniu Technikum Mechanicznego wstąpił do seminarium. Święcenia kapłańskie przyjął w 1976 r. z rąk biskupa Herberta Bednorza. Był wikarym w parafiach Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Świętochłowicach (do 1978 r.), św. Maksymiliana Kolbe w Bielsku-Białej-Aleksandrowicach (do 1982 r.), św. Józefa w Chorzowie (do 1985 r.) oraz Opatrzności Bożej w Katowicach-Zawodziu (do 1988 r.). Z dniem 1 lipca 1988 r. został mianowany administratorem, a w październiku tego samego roku proboszczem parafii Opatrzności Bożej w Katowicach-Zawodziu. Był krajowym duszpasterzem pracowników wodociągów, kanalizacji, gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.

Przeczytaj także: