Niech Matka kościołów prowadzi

abp Wiktor Skworc

publikacja 30.10.2015 20:43

Homilia metropolity katowickiego w 60. rocznicę poświęcenia katedry Chrystusa Króla.

Niech Matka kościołów prowadzi Mija 60 lat od konsekracji katedry Joanna Juroszek /Foto Gość

Bracia i Siostry!

Minęło już 88 lat od dnia, w którym bp Arkadiusz Lisiecki, drugi biskup katowicki, symbolicznie rozpoczął budowę katedry nowo erygowanej diecezji śląskiej. Monumentalny - może inspirowany katedrą w węgierskim Esztergom, był projekt Zygmunta Gawlika i Franciszka Mączyńskiego. Smukła kopuła miała wznosić się nad rosnącym miastem i jak axis mundi - oś świata - wskazywać w górę, kierować wzrok oczu i serc ku rzeczywistości nieba.

Matkę wszystkich kościołów diecezji szczęśliwie wznoszono do dnia wybuchu II wojny, która brutalnie przerwała budowę, jak zresztą całe życie odradzającej się ojczyzny. Niemcy nie pozwolili nawet na zabezpieczenie już wzniesionych murów...

Budowę wznowiono dopiero w 1948 roku, bo katowicki pasterz Stanisław Adamski słusznie uznał, że po zakończeniu wojny pierwszeństwo należy dać odbudowie zniszczonych przez front kościołów.

W tym czasie tworzyła się niestety nowa linia wojennego frontu. Polska mimo pozorów budowania niepodległego państwa, znalazła się pod nową okupacją ideologów ateistycznego komunizmu, który walczył z Bogiem i Kościołem, ostatecznie z tożsamością narodu.

Ofiarami tej nowej wojny stał się m.in. biskup katowicki. W roku 1952 za obronę nauki religii w państwowej szkole wypędzono katowickich pasterzy: Stanisława, Juliusza i Herberta. A ks. Rudolfa Adamczyka, który prowadził budowę kościoła, uwięziono. Prowadzenie diecezji, a tym samym i budowy katedry, stalinowskie władze powierzyły wikariuszom kapitulnym: ks. Filipowi Bednorzowi a po jego śmierci - ks. Janowi Piskorzowi. Pod naciskiem ówczesnych władz zmienił on plany budowy a smukła kopuła przysiadła nad główną nawą, by wyniesiony wysoko krzyż nie górował nad Stalinogrodem, jak wtedy nazwano Katowice.

Kiedy się czyta krótki wycinek historii, jakim jest 90-lecie istnienia diecezji katowickiej, trudno nie przyznać racji szkockiemu filozofowi MacIntyre, który w swoi dziele „Dziedzictwo cnoty” napisał przed 50 laty takie słowa: „barbarzyńcy nie gromadzą się u naszych granic; oni od pewnego czasu sprawują nad nami władzę”.

Charakter tej władzy odcisnął się na dramatycznym dniu konsekracji katedry, której dokonał sprowadzony z Częstochowy bp Zdzisław Goliński. A stało się to 30 października 1955 roku. Dziś mija dokładnie 60 lat od tamtego pamiętnego wydarzenia.

Bracia i Siostry!

Katowicka katedra szybko stała się domem modlitwy nie tylko dla Ślązaków, ale i dla tysięcy przybyszów, najpierw tych wypędzonych ze wschodnich kresów Rzeczypospolitej i tych, którzy przybyli tu do pracy. Choć nie byli owymi cudzoziemcami, o których mówi prorok Izajasz, to jednak zostali przyprowadzeni przez Pana do tego domu modlitwy, aby tu włączyli się w składanie Najświętszej Ofiary i w oddawanie czci jedynemu Bogu (por. Iz 56,6-7).

Jednym z nich - przypomnę - był śp. Wojciech Kilar. Pochodził ze Lwowa, ale po zamieszkaniu w Katowicach sam siebie nazywał naturalizowanym Ślązakiem. Tu - na tej ziemi i w Kościele, znalazł swą nową „małą ojczyznę”. Jego własnymi stały się tak charakterystyczne dla tej ziemi wartości jak pracowitość, rodzinność i przywiązanie do Kościoła. Tu powstały jego utwory symfoniczne i oratoryjne. Tu w tej katedrze, w dniu 20 czerwca 1983 r., dniu wizyty Jana Pawła II - jakby w poprzek wszelkim trudnościom, zabrzmiała Kilarowa Victoria; prorocza zapowiedź wielkich zwycięstw. Wierzący nie tracą nadziei, wierzą, iż Bóg zwycięża, nawet na rządami barbarzyńców ! Deus vincit!

Wszyscy, i Ślązacy i przybysze, stawali się żywymi kamieniami, z których Bóg wznosił żywą świątynię Kościoła katowickiego. Do tego wybranego plemienia, królewskiego kapłaństwa, świętego narodu, ludu Boga i my należymy, aby ogłaszać „dzieła potęgi Tego, który nas wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła” (1 P 2,9).

Drodzy Diecezjanie i Goście!

Dziś eucharystyczną Ofiarą dziękujemy Bogu Ojcu przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym za czcigodne mury katowickiej katedry, ale jeszcze bardziej za żarliwe serca wiernych Pana, którzy przez pokolenia budowali na tej ziemi żywy Kościół, znak, sakrament obecności Boga na ziemi. Dziękujemy za biskupów, prezbiterów, osoby konsekrowane, wiernych świeckich, za rodziny i za rodzinę rodzin - diecezję, która włączała się w budowę i ozdabianie matki wszystkich kościołów diecezji katowickiej.

Jest coś tkliwego w murach domu, który zaczyna żyć życiem jego mieszkańców. Podobny proces dokonuje się w kościołach, które „omodlone” przez pokolenia wiernych zdają się wołać do wchodzących: ”Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą.

Ileż mogłyby powiedzieć mury naszej archikatedry o przychodzących tu ludziach, którzy wiązali się z tym miejscem od chrzcielnicy aż po przejmujący śpiew - „Niech Aniołowie zawiodą Cię do raju”!

Ileż mogłyby powiedzieć konfesjonały tej świątyni, w których Bóg nigdy nie męczył się przebaczaniem, ale ukazywał swoją czułość i miłosierdzie poranionym przez grzechy ludziom!

Ileż mógłby powiedzieć ołtarz, na którym pokolenia składały w ofierze chleb i wino, aby stawały się Ciałem i Krwią Chrystusa; składały też owoce ciężkiej, śląskiej pracy znaczonej potem, krwią a nawet ofiarą życia!

Ileż mogłaby powiedzieć kaplica Najświętszego Sakramentu, gdzie jakby z krzewu ognistego mówi Pan: „Jestem Bogiem twoim w znaku konsekrowanego chleba”. Z tym miejscem wiążą się szczególnie dwie osoby - kard. Joseph Ratzinger, który ufundował złoconą mozaikę w kaplicy, i św. Jan Paweł II, który modlił się w naszej katedrze podczas spotkania z inwalidami pracy i osobami niepełnosprawnymi.

A ta posadzka, wielkie pastwisko – parafrazując słowa papieża Jana Pawła II, którą znaczyły stopy owiec prowadzonych przez pasterzy Kościoła katowickiego na spotkanie z jedynym i dobrym Pasterzem - Jezusem Chrystusem!

Wielu młodych mężczyzn - idąc za głosem powołania - kładło się - w geście prostracji - na surowej posadzce tej katedry, przygotowując się w asyście Wszystkich Świętych do przyjęcia święceń diakonatu, prezbiteratu i konsekracji biskupiej.

Bracia i Siostry!

Wspominamy pokolenia tutejszych parafian, przybyszów, przechodniów, którzy stawali się tutaj domownikami Boga i budowali swoje życie na kamieniu węgielnym, Jezusie Chrystusie! Nigdy nie powinniśmy o tym zapominać, zachowując zawsze we wdzięcznej pamięci, że tu szczególnie stajemy się „współobywatelami świętych i domownikami Boga.

Wkrótce, 8 grudnia, rozpocznie się Rok Miłosierdzia, a wtedy

nasza katedra stanie się głównym kościołem jubileuszowym naszej archidiecezji. I teraz, i w Roku Miłosierdzia, jest i będzie to dom, w którym schronienie znajdzie każdy Zacheusz, każdy, kto będzie chciał zobaczyć Jezusa i przyjść do Niego, aby ugościć Go w swoim sercu, aby ostatecznie zmienić swoje życie.

Bracia i Siostry!

Kościół, ten materialny, ale i żywy, jest znakiem Bożego miłosierdzia, które winniśmy celebrować i głosić, aby współczesnym Zacheuszom łatwiej było znaleźć drogę do Jezusa. Dlatego katedra będzie miejscem przyjmowania ich, goszczenia i ewangelizowania. Miejscem świadczenia wszystkim miłosierdzia, czy to względem ciała, czy względem. Z całą pewnością musi się nawet stać szpitalem polowym, w którym poranieni przez złego ducha i jego ludzi, będą odnajdywać pokój, uzdrowienie i radość chrześcijańskiej wiary. Pokój i nadzieję.

To wezwanie do celebrowania i głoszenia jest zadaniem dla nas wszystkich, pokolenia nowej ewangelizacji. Nie jesteśmy przecież syndykami masy upadłościowej ani kustoszami czcigodnych murów pełnych dzieł sztuki.

Nie, jesteśmy i powinniśmy być jak pokorna sykomora, na którą mogliby się wspinać współcześni Zacheusze, by zobaczyć Jezusa i spotkać się z Jego czułym wzrokiem. Niech więc nie brakuje nam miłości wobec tego miejsca i Kościoła, wobec wierzących i niewierzących, wobec przychodzących tu pod osłona katedralnego mroku Nikodemów.

W duchu nowej ewangelizacji - wyjścia z bogactwem orędzia miłości i miłosierdzia - pomagajmy wszystkim w budowaniu wspólnoty Kościoła, wobec której nie ma w globalnej skali wiarygodnej alternatywy.

Módlmy się razem, aby spełniły się słowa życzeń, jakie przesłał nam Nuncjusz Apostolski Celestino Migliore: „Niech Matka kościołów archidiecezji górnośląskiej prowadzi coraz bardziej w objęcia Chrystusa, który króluje w tej świątyni i otwiera swoje przyjazne ramiona na wszystkich”.

Niech się tak stanie. Niech Matka kościołów prowadzi w objęcia Chrystusa. Amen.