Sąd bliżej wiernych

prze

publikacja 01.10.2015 18:49

Nową siedzibę zyskał 1 października Sąd Metropolitalny Archidiecezji Katowickiej.

Sąd bliżej wiernych Poświęcenie nowej siedziby Sądu Metropolitalnego Archidiecezji Katowickiej - abp Wiktor Skworc z biskupami pomocniczymi Adamem Wodarczykiem i Markiem Szkudło Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Dzięki przeprowadzce Sąd Metropolitalny będzie mógł przyjmować strony także w soboty.

Dotąd było to niemożliwe, bo mieścił się w głównym gmachu kurii, która w soboty jest zamknięta.

Nowa siedziba znalazła się jednak w osobnym skrzydle tego samego budynku.

- Wchodzimy tam innym wejściem, co nie koliduje z czasem pracy Kurii Metropolitalnej. Dzięki temu nasz sąd będzie teraz pracował popołudniami i w soboty - powiedział arcybiskup katowicki Wiktor Skworc po poświęceniu nowej siedziby.

- To jest wyjście w kierunku ludzi, którzy pracują zawodowo i nie mają innego czasu w ciągu tygodnia, żeby do sądu przybyć. Nowa siedziba sprawia, że jest on bardziej do dyspozycji wiernych, którzy mają w sądzie swoje sprawy - skomentował.

Nowością jest uruchomienie w Sądzie Metropolitalnym poradni prawnej, która urzęduje w środy od 9.00 do 15.30 i w soboty od 9.00 do 13.00.

W nowej siedzibie jest też znacznie więcej miejsca. - Stary sąd dysponował siedmioma pomieszczeniami, tutaj mamy ich 27 - mówi ks. Adam Pawlaszczyk, oficjał i wikariusz sądowy archidiecezji.

Część z tych pomieszczeń jest przeznaczona dla ludzi, którzy do sądu się stawią. Sporo miejsca zajmie archiwum. - Chcemy, żeby wszyscy petenci w sądzie byli właściwie przyjęci i we właściwych warunkach mieli wgląd do swoich akt. W starej siedzibie sądu było to praktycznie niemożliwe - mówi abp Skworc.

Jak mówi ks. Pawlaszczyk, 99 procent spraw, które rozpatruje Sąd Metropolitalny, dotyczy stwierdzenia nieważności małżeństwa. Jest ich dziś wielokrotnie więcej, niż na początku jego funkcjonowania. W latach 1930-1939 było ich 127. W latach 2000-2009 - aż 1086.

- Był taki okres w życiu Kościoła, gdy liczba tych spraw rosła lawinowo. Chodzi o lata 60.-80. XX wieku, kiedy liczba ta wzrosła na świecie o 15 tysięcy procent. Uważam, że od kilka lat liczba tych procesów jest na tym samym poziomie - ocenia.

Ks. Adam Pawlaszczyk mówi też o ostatnich zmianach, które w procedurze orzekania o nieważności małżeństwa wprowadził papież Franciszek. - Myślę, że komentarze, które pojawiają się w mediach, niekoniecznie są prawdziwe. W tych zmianach chodzi głównie o to, żeby ułatwić prowadzenie procesu w sytuacji, kiedy istnieje oczywista nieważność małżeństwa. Kiedy obie strony są pewne nieważności swojego małżeństwa i sędzia jest też w stu procentach do tego przekonany, bo istnieje ewidentna przyczyna nieważności - tłumaczy.

- Chodzi więc o to, żeby w takich sytuacjach sprawy niepotrzebnie nie przedłużać. Wyrok 1. instancji nie wymaga już też od teraz zatwierdzenia przez drugą instancję. Druga instancja będzie się pojawiać tylko wtedy, kiedy ktoś wniesie apelację od wyroku pierwszej instancji - dodaje.