Love story po śląsku

Aleksandra Pietryga

|

Gość Katowicki 24/2015

publikacja 11.06.2015 00:00

Często w historiach znanych tak bywa: u Wieczorkowej (ja, u tyj wdowy), w familii biednej, ale szczęśliwej, karlusów trójka fajnie się chowa (…). Francek zwany „słomiany zapał”, wciąż szukał czegoś, czego nie zgubił. Robił coś, ciepnył i znowu łapał, chociaż w Podlesiu każdy go lubił…

 Bożena Donnerstag – kuratorka wystawy o Francku i Dorce Bożena Donnerstag – kuratorka wystawy o Francku i Dorce
Aleksandra Pietryga /Foto Gość

Tak rozpoczyna się historia Franciszka Wieczorka, postaci stworzonej przez Bożenę Donnerstag i Justynę Jarosz z działu etnologicznego Muzeum Historii Katowic. Jest bohaterem wystawy „Wiejskie korzenie, miejski szyk. Jak Francek z Podlesia górnikiem na Nikiszu został”, opracowanej na 150-lecie Katowic. – Chciałyśmy stworzyć ciekawą, nowoczesną w formie ekspozycję, opartą na opowieści o życiu konkretnych osób, mieszkańców Nikiszowca z okresu międzywojennego – mówi Bożena Donnerstag, jedna z kuratorek wystawy i autorka tekstu. To historia napisana wierszem, z elementami gwary, w lekkim i zabawnym stylu. – Miałam dużo frajdy, pisząc ją – przyznaje autorka. Najpierw powstała narracja. Później do niej zostały dobrane eksponaty, ilustrujące opowieść. – To było jak dopasowywanie puzzli – opowiada B. Donnerstag. – Chciałyśmy maksymalnie wykorzystać przedmioty, którymi dysponuje muzeum, również te rzadko pokazywane. To był pretekst, żeby je powyciągać z czeluści magazynu. Świetnie się przy tym bawiłyśmy. Panie przyznają, że cała wystawa sprawiła im wiele radości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.