Bóg patrzy oczami Ślązaka

ap

publikacja 31.05.2015 16:52

Mężczyźni w Piekarach ze wzruszeniem wysłuchali Tryptyku Poetyckiego "Od pyłu czarny".

Bóg patrzy oczami Ślązaka Odbiorcą dzieła jest pielgrzym, mężczyzna, człowiek najczęściej ciężkiej pracy Aleksandra Pietryga /Foto Gość

Autorami tekstów są ks. Adam Pawlaszczyk, wikariusz sądowy, poeta, i Barbara Gruszka-Zych, poetka, dziennikarka "Gościa Niedzielnego".

- Zostałem poproszony o stworzenie dzieła poetyckiego na 90-lecie diecezji - mówi ks. Adam. - Pomyślałem, że mogłoby to mieć formę tryptyku w swojej treści mocno związanego z Górnym Śląskiem.

Odbiorcą dzieła jest pielgrzym, mężczyzna, człowiek najczęściej ciężkiej pracy. - Bardzo chcieliśmy, aby tryptyk był modlitwą - wyznają autorzy.

Pierwsza jego część upamiętnia ofiary tragedii górniczych. - Śląsk śpi, śpią jego mieszkańcy, jest cicho, a pod ziemią dzieje się coś tak dramatycznego, co wpłynie to na życie setek osób - przybliża autor.

Druga część tryptyku poświęcona jest miłości. Autorką tekstu jest Basia Gruszka-Zych. - Poetka w uroczy, kobiecy sposób odniosła się do Matki Bożej - opowiada ks. Adam. - Z trzech części powstało coś spójnego, choć zupełnie odmiennego. Jestem przekonany, że każdy, kto weźmie do ręki całość, będzie od razu wiedział, którą część napisała kobieta, a którą mężczyzna.

Trzecia część stanowi Litanię Wolności. To klamra spinająca całość dzieła. Ślązak prosi Boga, aby spojrzał na świat jego oczami. Oczami czarnymi od pyłu, czarnymi od węgla.

Twórcą muzyki jest Józef Skrzek, muzyk mocno związany ze Śląskiem i Klaudiusz Jania, organista, pianista, trębacz, jazzman, aranżer. Na wzgórzu zagrał także jego zespół instrumentów dętych "Jania-Band". Muzykom towarzyszyła wokalistka Aleksandra Poniszewska. Natomiast w roli narratora usłyszeć można było ks. Stanisława Puchałę.

Bóg patrzy oczami Ślązaka   Józef Skrzek, autor muzyki, i Aleksandra Poniszewska, wokalistka Aleksandra Pietryga /Foto Gość Wielu mężczyzn słuchało w skupieniu, z zamkniętymi oczami. Wielu panów trwało na kolanach. Wielu w końcu ukradkiem ocierało łzy.