Państwo nie jest źródłem prawdy

prze

publikacja 03.05.2015 14:01

Przed zdegenerowaniem się demokracji ostrzegł 3 maja abp Wiktor Skworc.

Państwo nie jest źródłem prawdy 3 maja 2015 r., Katowice. Msza św. za ojczyznę w katedrze Chrystusa Króla Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Zacytował słowa z najtrudniejszej chyba pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1991 roku.

Naiwne sądy o demokracji

– Dziś szczególnie aktualne jest papieskie ostrzeżenia dotyczące demokracji; tego systemu, wywalczonego przez pokolenia Polaków, w którym żyjemy, naiwnie sądząc, że w tym systemie i z tym systemem nie może stać się nic złego – zauważył w czasie "trzeciomajowej" Mszy św. w katowickiej katedrze.

– Tymczasem Papież ostrzegał: „demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”. Warto o tym pamiętać, kiedy przed wyborami diagnozujemy choroby demokracji w polskim wydaniu – powiedział.

Jest antidotum!

Zaraz po tych słowach metropolita katowicki przytoczył „jako warte zapamiętania antidotum” zdanie Benedykta XVI: „Państwo potrzebuje jakiegoś minimum prawdy, jakiegoś minimum poznania dobra – poznania, które nie poddaje się manipulacji”.

– Samo państwo nie jest i być nie może źródłem prawdy i moralności, a jego celem nie może być beztreściowa wolność… Państwo musi wobec tego „z zewnątrz” czerpać niezbędną do istnienia i działania miarę poznania i prawdy o dobru – powiedział abp Wiktor Skworc do siedzących w pierwszych ławkach przedstawicieli władz wojewódzkich i samorządowych. Państwo nie jest źródłem prawdy   Arcybiskup katowicki Wiktor Skworc w czasie Mszy św. 3 maja 2015 r. Przemysław Kucharczak /Foto Gość – Takim „zewnętrzem” pozostaje dla państwa Kościół. Kościół musi – i robi to – szanować istotę państwa, ale dokłada też starań, aby w nim samym jaśniała prawda moralna, którą następnie Kościół ofiaruje państwu w sposób zrozumiały dla obywateli. Choćby w postaci katolickiej nauki społecznej czy nauki Dekalogu, który jest niezbędnym dla obywateli elementarzem etycznym – zauważył.

Obywateli traktować... poważnie

Arcybiskup katowicki mówił 3 maja sporo o kombatantach, którzy także byli obecni na uroczystościach.

Modlił się „o Polskę obliczalną i wiarygodną; o Polskę – oparcie dla obywateli, szanowanych i traktowanych poważnie przez rządzących. To im kombatanci dają dziś lekcję uczciwości, honoru, patriotyzmu i politycznej kultury”.

Nie usychaj

Zwrócił też uwagę na odczytaną chwilę wcześniej Ewangelię o Jezusie jako winnym krzewie oraz o wierzących, którzy są w Niego wszczepieni. – Jezus napełnia ich swoją łaską przez wylanie Ducha, tak że tkwiący w winnym krzewie i przyjmujący Bożą łaskę mogą wydawać godne jej owoce. Podobnie dzieje się z ojczyzną, do której wszyscy należymy, z której wyrośliśmy, która stanowi o naszej tożsamości. Z jej dziejów pięknych, dobrych, szlachetnych możemy dziś czerpać siłę do działania dla zachowania i pomnożenia wspólnego narodowego dobra. Z porażek i błędów możemy się uczyć i wybierać inną drogę słów i czynów. Nie możemy jednak „uschnąć”, zamykając się na obowiązek miłości ojczyzny. To by prowadziło do naszego obumarcia i duchowego „wynarodowienia” – powiedział.