Węgrzy dziękują Ślązakom

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 13/2015

publikacja 26.03.2015 00:00

Tego w historii Murcek jeszcze nie było: odwiedził je prezydent, i to obcego państwa.

 Prezydent Węgier z małżonką oraz abp Wiktor Skworc na miejscu pochówku 29 żołnierzy węgierskich, zamordowanych przez Sowietów w 1945 roku Prezydent Węgier z małżonką oraz abp Wiktor Skworc na miejscu pochówku 29 żołnierzy węgierskich, zamordowanych przez Sowietów w 1945 roku
zdjęcia Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Chociaż czy ono takie obce? Chodzi o prezydenta Węgier, państwa, którego obywateli Polacy uważają za braci. Prezydent János Áder odwiedził 21 marca mogiłę w lesie murckowskim, w której leży 29 żołnierzy węgierskich. Skąd wziął się ten grób w lesie pod Murckami, dzisiejszą dzielnicą Katowic? Otóż Węgrzy byli w czasie II wojny światowej sprzymierzeńcami III Rzeszy. W odróżnieniu od Niemców ostentacyjnie okazywali jednak sympatię i przyjaźń Polakom. Na skraju Murcek, w okolicy dzisiejszej stacji benzynowej „Lotos” (widać ją z dwupasmowej DK86 z Katowic do Bielska), Węgrzy obsługiwali baterię dział przeciwlotniczych. Bardzo polubili się ze Ślązakami. Mieszkańcy Murcek zapraszali ich w niedziele do domów na obiady.

Łzy lecą!

Kiedy w styczniu 1945 roku nadeszli Sowieci, Węgrzy poddali się im bez walki. Prawdopodobnie mieli dość walki w interesie Niemców. Niestety, dzień po oddaniu się do niewoli Sowieci popędzili węgierskich jeńców na śmierć boso po śniegu, bo przedtem ukradli im nawet buty.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.