Afrykańska międzynarodówka

Krzysztof Błażyca

|

Gość Katowicki 10/2015

publikacja 05.03.2015 00:00

Śląscy misjonarze w Tanzanii. Gdy ks. Edward Gorczaty rozpoczynał pracę w Tanzanii, w całej diecezji były tylko trzy telefony. Dziś wiele się zmieniło, ale tutejsza kultura wciąż zaskakuje przybyszów. W maju misjonarz przyjedzie do Piekar z biskupem Michaelem msonganzila, Tanzańczykiem.

O. Maciej Braun i ks. Edward Gorczaty na terenie szkoły języka suahili w Musomie O. Maciej Braun i ks. Edward Gorczaty na terenie szkoły języka suahili w Musomie
Krzysztof Błażyca /Foto Gość

Wtedy nie mówiło się, ile kilometrów mamy do przejechania, lecz ile czasu nam to zajmie. Dzień, dwa? A i tak nie było pewne, czy dojedziemy... – swoją opowieść o życiu w Tanzanii ks. Edward Gorczaty rozpoczyna bez zbędnych wstępów. Afryka wiele upraszcza. Sposób bycia, relacje międzyludzkie. A od „wtedy” minęły już 42 lata! Do Polski przyjeżdża co jakiś czas, by opowiedzieć o misjach. Sam wrósł w kulturę suahili. Przesiąknął zapachem czerwonej ziemi. Jakoś leci. „Pole pole”, czyli powoli, powoli, jak mówią. Malaria? Właśnie była kolejna. Człowiek się przyzwyczaja…

Bytom, Butiama, Pszów...

Poniedziałek. Granicę kenijsko-tanzanijską przekraczam pieszo. W jeepie już czeka o. Maciek Braun, zmartwychwstaniec. Zanim trafił do Tanzanii, był duszpasterzem młodzieży w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Bytomiu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.