Wyrwali ich z rodzin, od żon i dzieci...

Aleksandra Pietryga

publikacja 14.02.2015 16:00

Nieprawdopodobna liczba osób, ponad 50 tysięcy! Tylu Ślązaków, w jednym tylko roku, zostało wywiezionych - jako niewolnicy - do pracy w kopalniach Związku Sowieckiego. Przeżyła mniej niż połowa. Z niektórych powiatów Sowieci wywieźli praktycznie wszystkich zdolnych do pracy mężczyzn. W Radzionkowie zostało otwarte Centrum upamiętniające Ślązaków wywiezionych w 1945 roku na Wschód.

Wyrwali ich z rodzin, od żon i dzieci... W otwarciu Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR wzięli udział m.in. prezydent RP Bronisław Komorowski, burmistrz Radzionkowa Gabriel Tobor i Regina Kudla, jedna z deportowanych kobiet do obozu w ZSRR Aleksandra Pietryga /Foto Gość

Przygotowania do inauguracji Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku trwały kilka lat. Centrum mieści się w budynku dawnego XIX-wiecznego dworca kolejowego w Radzionkowie. Powstało z inicjatywy władz samorządowych Radzionkowa (przede wszystkim burmistrza Gabriela Tobora, wnuka jednego z deportowanych na Wschód) na mocy porozumienia gminy z katowickim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej.

W 1945 roku z terenu Radzionkowa na Wschód zostało wywiezionych około 250 osób.W listopadzie 2003 roku, w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, po raz pierwszy zaprezentowano wystawę "Deportacje Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku", zorganizowaną przez Biuro Edukacji Publicznej IPN w Katowicach. Kilka lat później, w styczniu 2007 roku, władze Radzionkowa zwróciły się do IPN z prośbą o przekazanie wystawy do gminy i przeobrażenie jej w stałą ekspozycję.

Całość inwestycji, wraz z wyremontowaniem dawnego niszczejącego dworca, kosztowała około 1 mln zł. W tworzenie Centrum włączyło się, oprócz Radzionkowa, 27 gmin województwa śląskiego oraz miasto Opole. - W ten sposób zebraliśmy 265 tys. zł. Nawet małe gminy wpłacały po 2 albo 3 tys. zł, żeby choć symbolicznie włączyć się w ten projekt - mówił Gabriel Tobor. - To ewenement, żeby jeden pomysł zjednoczył aż tyle gmin.

Wyrwali ich z rodzin, od żon i dzieci...   W otwarciu wziął udział abp Wiktor Skworc Aleksandra Pietryga /Foto Gość W otwarciu Centrum wzięli udział potomkowie wywiezionych na Wschód Ślązaków. Gościem honorowym była jedna z deportowanych kobiet Regina Kudla. Miała 17 lat, kiedy została zabrana z rodzinnego domu i wywieziona do obozu w zatoce Morza Białego. - Wyjeżdżaliśmy 19 marca - wspomina. - U ns była już wiosna, słońce świeciło, kwitły pierwsze kwiaty. A tam, prosto z wagonu, wpadliśmy po pas w śnieg...

Pani Regina opowiadała dziennikarzom o ciężkich warunkach, w jakich przyszło im żyć w Związku Radzieckim. - Dostawaliśmy głodowe porcje jedzenia dwa razy dziennie. Najpierw spaliśmy na gołych deskach, później dopiero dostaliśmy sienniki, takie cienkie. Jak zwiedzałam obóz koncentracyjny w Auschwitz, to mi się ten nasz lagier przypomniał...

Na otwarcie Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR przybył także prezydent Polski Bronisław Komorowski. - Zakończenie II wojny światowej było nie tylko triumfem militarnym, ale też klęską wolności na Śląsku i w całej Polsce - powiedział.

Prezydent przypomniał, jak ważne jest, by przywracaniu pamięci o tych tragicznych wydarzeniach towarzyszyła refleksja nad złożonością i dramatyzmem historii Śląska i jego mieszkańców. - To od nas zależy co zrobimy z odbudowaną pamięcią. Jakie wnioski z tego wyciągniemy na poziomie życia indywidualnego, rodzinnego, społeczności lokalnej, całego narodu, także i całej Europy.

Uczestniczący w otwarciu Centrum metropolita katowicki abp Wiktor Skworc opowiedział historię swojego wujka, który został wywieziony na Wschód i nigdy nie wrócił do domu. - Został zabrany bezpośrednio po szychcie, spod kopalni. Stamtąd, z Doniecka, dotarł tylko jeden list, a potem milczenie...

Arcybiskup podkreślił, że Górny Śląsk, mimo swojej dramatycznej historii, jest związany ze swoją ojczyzną. - Dla niej dołożył własną porcję, własną ofiarę krwi i cierpienia.

Burmistrz Radzionkowa Gabriel Tobor zwrócił się wprost do osób deportowanych, żyjących i zmarłych: - Wyrwali was z waszych rodzin, od żon i dzieci. Wyrwali was z kościoła, gdzie każdy z was miał swoje miejsce - mówił w przemówieniu. - Jesteście źródłem honoru, siły i wiary, jesteście zobowiązaniem do trwania na straży pamięci i wartości, naszych śląskich wartości.

W inauguracji Centrum wzięli udział m.in. przedstawiciele władz samorządowych z województw śląskiego i opolskiego, dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder, biskup pomocniczy diecezji opolskiej Rudolf Pierskała.

Część muzealna Centrum jest zaprojektowana pomysłowo, z wykorzystaniem nowoczesnych technik multimedialnych. W Centrum można też znaleźć informacje o konkretnych osobach deportowanych na Wschód. Baza katowickiego oddziału IPN wciąż się powiększa. Wrażenie na zwiedzających robią nie tylko skromne pamiątki po wywiezionych Ślązakach, ale także fotografie powiększone do rozmiaru XXL, zawieszone na ścianach. Jedna z nich przedstawia śląski portret rodzinny z okazji ślubu. Jest na nim około 30 osób w różnym wieku - mężczyźni, kobiety i dzieci. W innym pomieszczeniu na ścianie widać to samo zdjęcie, jednak brakuje już na nim wielu mężczyzn (łącznie z panem młodym). Zamiast osób są... czarne plamy.

Wyrwali ich z rodzin, od żon i dzieci...   Symboliczne puste plamy na fotografii po Ślązakach deportowanych w 1945 roku Centrum Deportacji Centrum będzie udostępnione dla zwiedzających od 23 lutego. We wtorki, środy i piątki będzie czynne w godzinach 8.30-15.30, w czwartki w godz. 10.30-17.30. W II i IV weekend miesiąca w soboty w godz. 8.30-15.30 i w niedziele w godz. 10.30-17.30. Ostatnie zwiedzanie pół godziny przed zamknięciem Centrum.