Walenty od cholery

Aleksandra Pietryga

|

Gość Katowicki 07/2015

publikacja 12.02.2015 00:00

„Popkulturowy” święty od wieków wyprasza łaski w Bieruniu Starym na Śląsku.

Proboszcz parafii św. Bartłomieja w Bieruniu ks. Janusz Kwapiszewski z relikwiami patrona. Obok stoją parafianie: Józef Berger (po prawej)  i Jan Wieczorek, wieloletni samorządowiec z Bierunia Proboszcz parafii św. Bartłomieja w Bieruniu ks. Janusz Kwapiszewski z relikwiami patrona. Obok stoją parafianie: Józef Berger (po prawej) i Jan Wieczorek, wieloletni samorządowiec z Bierunia
Aleksandra Pietryga /Foto Gość

Przyjechał kiedyś na odpust do Bierunia Brytyjczyk. Podobały mu się kolorowe kramy. Zdziwiły go tłumy ludzi na Mszach. Wszedł do kościółka św. Walentego. Zobaczył zabytkowe drewniane wnętrze. Świętego od epilepsji i zakochanych. Ludzi zatopionych w modlitwie.

I on, anglikanin, padł na kolana przed obrazem Walentego. Obecny przy tym kumpel, bieruniak, pyta: „Co robisz?”. A on na to: „Jestem zakochany w Claire. Ona od dwóch lat mnie odtrąca. A skoro tyle setek ludzi tu się modli, to może ten święty i dla mnie coś wyprosi...”. Pół roku później list z Anglii: „Twój święty ma moc. Claire jest moją żoną!”.

Na terenie Bierunia Starego znajdują się dwa kościoły: parafialny św. Bartłomieja Apostoła i drewniany kościółek św. Walentego z XVII wieku. W tym roku, w wigilię walentynek, to miejsce stało się pierwszym w Polsce sanktuarium św. Walentego.

Walenty od Pożarów

Historia powstania kościółka nie jest do końca znana. Bieruń dwukrotnie w swojej historii, w XVII i XIX wieku, padł ofiarą pożarów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.