Zastrzelono księdza

Aleksandra Pietryga

|

Gość Katowicki 06/2015

publikacja 05.02.2015 00:00

Mroźne powietrze przecięły strzały. Wikary padł martwy przy kopcu z ziemniakami. Sowieci zdążyli jeszcze ograbić zabitego z płaszcza. Potem zakopali jego ciało...

Zastrzelono księdza Ks. Paweł Kontny Archiwum rodziny Kontny

W Lędzinach przy kościele św. Anny znajduje się prosty nagrobek, a na nim napis: „Tu spoczywa w Bogu ks. Paweł Kontny, który zginął jako dobry pasterz za owce swoje”. To miejsce pochówku zamordowanego przez sowieckich żołnierzy wikarego. Do tej tragedii doszło 1 lutego 1945 roku. Kilka minut wcześniej ks. Kontny stanął w obronie dwóch dziewczynek, które Sowieci próbowali uprowadzić. Kiedy napastowanym udało się uciec, żołnierze całą złość wyładowali na duchownym. Jak do tego doszło? Jakiś czas wcześniej do jednego z domów stojących przy drodze wszedł sowiecki oficer. W mieszkaniu była 38-letnia matka z trojgiem dzieci. Żołnierz poprosił o wodę do samochodu. Za chwilę wrócił jednak i zaczął napastować kobietę.

Wtedy 13-letnia córka pobiegła po pomoc na plebanię. Takie sceny nie były rzadkością. Sowieccy żołnierze „wyzwalali” Górny Śląsk, ograbiając mieszkańców i gwałcąc kobiety. Młode dziewczyny ukrywały się przed wojakami, a ładniejsze chowały urodę pod chustami i brzydkimi ubraniami. Świadkowie twierdzą, że kiedy ks. Paweł przybiegł do tego domu, nikogo nie zastał. Kobiecie udało się uciec. Jednak obok na ulicy Sowieci próbowali wepchnąć do samochodu dwie młode dziewczyny.

Ks. Kontny znał świetnie język rosyjski. Nieraz negocjował z Sowietami, ratował życie Polaków. Dzięki jego interwencji około 70 jeńców niemieckich mogło wrócić do swoich rodzin. Tym razem jednak rozwścieczeni żołnierze zastrzelili go brutalnie, a chcąc pozbyć się dowodów zbrodni, zakopali zwłoki w ogrodzie przy stojącym w pobliżu domu. Bezradni mieszkańcy uprosili jedynie, żeby ciało księdza zawinąć w prześcieradło i koce...

Kim był ten kapłan? Urodził się w Paprocanach koło Tychów 29 czerwca 1910 roku. W 1932 roku wstąpił do nowo powstałego Towarzystwa Chrystusowego dla Wychodźców (późniejsza nazwa: Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej). Jego założycielem był ówczesny prymas Polski kardynał August Hlond. Zgromadzenie zajmowało się pracą duszpasterską wśród Polaków przebywających na obczyźnie.

Trzy miesiące przed wybuchem II wojny światowej przyjął święcenia kapłańskie. Został skierowany na placówkę duszpasterską w Estonii. Po wybuchu wojny udał się do Łucka. Razem z kolegą z rodzinnej parafii, z którym wspólnie był święcony, ks. Alojzym Dudkiem, przez kilka tygodni posługiwał przy parafii katedralnej. Odwiedzał chorych i rannych żołnierzy, chciał wcielić się do wojska, aby zostać kapelanem.

Wkroczenie wojsk sowieckich na tereny Polski 17 września mocno pogorszyło sytuację polskich księży na Wschodzie. Ks. Kontny powrócił na Górny Śląsk. Jego zaangażowanie duszpasterskie i patriotyczne poglądy, widoczne w wygłaszanych kazaniach, doprowadziły do dwukrotnego aresztowania. W czasie jednego z pobytów w więzieniu poznał ks. Jana Klyczkę, administratora parafii w Lędzinach. U niego w późniejszym okresie wojny znalazł schronienie. 28 stycznia 1945 r. Armia Czerwona wkroczyła do Lędzin. Ks. Paweł Kontny został zastrzelony 1 lutego, ale dopiero kilka dni później, gdy front przesunął się dalej na zachód, ciało księdza ekshumowano z miejsca morderstwa i przeniesiono do pobliskiego klasztoru sióstr boromeuszek, a potem do kościoła pod wezwaniem św. Klemensa. Jego pogrzeb 8 lutego był prawdziwą manifestacją wiary i patriotyzmu. Przyjaciel zmarłego ks. Jan Klyczka podczas homilii pogrzebowej raz po raz podkreślał, że ks. Paweł zginął jako męczennik. Wstrząsające wrażenie na wszystkich wywołały słowa, jakie matka ks. Kontnego wypowiedziała przy grobie syna: „Pan dał, Pan wziął, niech imię Jego będzie błogosławione...”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.