Zmarł kolega rocznikowy Jana Pawła II

Przemysław Kucharczak

publikacja 29.01.2015 15:21

Ksiądz Franciszek Wąsala zostanie pochowany w sobotę 31 stycznia w Żorach-Roju.

Zmarł kolega rocznikowy Jana Pawła II Ks. Franciszek Wąsala. Zdjęcie z 2005 roku, wykonane w Żorach-Roju Mirosław Rzepka /Foto Gość

Pogrzeb ostatniego już rocznikowego kolegi Papieża odbędzie się w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego, którego ks. Wąsala był budowniczym i długoletnim proboszczem. O godz. 8.30 w sobotę 31 stycznia zacznie się tam modlitwa w intencji zmarłego, a o godz. 9.30 - Msza św. pogrzebowa.

Ksiądz Wąsala przeżył 94 lata. Ostatnio mieszkał wraz z innymi księżmi emerytami w Domu św. Józefa w Katowicach.

Był ostatnim z kolegów rocznikowych Jana Pawła II. Studiowali razem przez rok w seminarium duchownym w Krakowie, gdzie spotkali się klerycy z archidiecezji krakowskiej, diecezji częstochowskiej i Ślązacy. Karol Wojtyła przywiązywał wielką wagę do ich rocznikowych spotkań - zawsze się na nich pojawiał jako kardynał; w 1974 roku przyjechał na takie spotkanie do księdza Franciszka, do Roju, gdzie przewodniczył Mszy św. Kiedy został papieżem, zapraszał kolegów do Watykanu. Po raz ostatni spotkali się tam jeszcze w 2003 roku. Zebrali się tam trzej starzy księża Ślązacy, jeden częstochowianin i jeden krakus - papież.

Zmarł kolega rocznikowy Jana Pawła II   Zdjęcie Jana Pawła II, który tak bardzo się śmieje, to rzadkość - Papież z kolegami rocznikowymi, śląskimi księżmi Franciszkiem Wąsalą (z lewej) i Franciszkiem Strauchem Reprodukcja: Przemysław Kucharczak /Foto Gość Tak się złożyło, że wśród śląskich kolegów papieża było kilku wielkich kawalarzy, dzięki czemu na ich spotkaniach rocznikowych zawsze było bardzo wesoło. Jednym z tych kawalarzy był właśnie ksiądz Franciszek. Kiedy po raz pierwszy jechali do Watykanu, niektórzy z kolegów (było ich wtedy 22) liczyli, że dowiedzą się czegoś o ważnych dla Kościoła sprawach. Ks. Franciszek powtarzał jednak, że ojciec święty ma na głowie tyle trudnych spraw, że rolą jego kolegów nie jest zamęczanie go pytaniami o rzeczy najważniejsze. Przeciwnie - oni mają go rozluźnić i rozśmieszyć. Choćby przez wspominanie studenckich czasów. Ks. Wąsala zawsze więc opowiadał, ku uciesze papieża, śląskie wice. Jan Paweł II nawet sam się o to dopominał: "Franek, powiedz jakiś kawał". Ks. Wąsala zapamiętał też, jak kiedyś Karol Wojtyła zawołał do nich wpół po śląsku, wpół po polsku: „Chodźcie, Ślązoki, do mnie, bo jo was kocham!".

Setki tysięcy ludzi słyszało w 1999 roku na lotnisku w Gliwicach, jak Jan Paweł II pół żartem przemawiał po śląsku, a przynajmniej używał charakterystycznych gwarowych końcówek wyrazów: "Ja bym z takim papieżem nie wytrzymał. Miał przyjechać, nie przyjeżdżo... Ni mioł przyjechać, przyjeżdżo...". Ze śląską godką był dobrze osłuchany właśnie dzięki ks. Wąsali i pozostałym śląskim kolegom z rocznika.

Ks. Franciszek był niezwykle ciepłym i radosnym człowiekiem. "Mam wrażenie, że Pan Bóg wśród wszystkich moich kłopotów dał mi jedno: mianowicie zmysł humoru. Bo ja biorę wszystko właśnie z tej strony śmiesznej i dlatego też jest mi jakoś lżej" - powiedział w zeszłym roku, już bardzo słaby i przykuty do łóżka,  naszej koleżance Asi Juroszek z katowickiego "Gościa". Jednocześnie bardzo głęboko przeżywał wiarę. Księża, którzy pod koniec jego życia przynosili mu Komunię do jego pokoju w Domu św. Józefa, byli pod wrażeniem tego, jak przyjmował Jezusa pod postacią hostii. M.in. zawsze witał Pana, śpiewając po dwie, trzy zwrotki pieśni eucharystycznych. A dopóki umiał samodzielnie chodzić, każdego wieczoru obchodził pokoje wszystkich chorych księży i błogosławił ich. - Ks. Wąsala był dobrym człowiekiem. Nigdy nie widziałem go zdenerwowanego - wspomina jego parafianin, a dziś szafarz z Żor-Roju Franciszek Stasiak. Mówi, że ks. Wąsala przyszedł do nich budować kościół w roku 1957. - Nauczył nas śpiewać w kościele. Wielką wagę przywiązywał do piękna liturgii, zawsze odprawiał tak bardzo nabożnie. Nauczył nas miłości do Jezusa ukrzyżowanego - podkreśla.

Ks. Franciszek Wąsala urodził się 2 kwietnia 1920 r. w Kluczborku, jako syn młynarza Szymona i Walentyny z d. Sierakowskiej. W 1922 roku, po plebiscycie i powstaniach śląskich, rodzina przeniosła się z Kluczborka, który pozostał w Niemczech, do polskich Katowic. Należał do Sodalicji Mariańskiej, był ministrantem i kierownikiem męskiej Krucjaty Eucharystycznej w parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Katowicach. Po maturze w 1938 roku wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie i rozpoczął studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wybuch II wojny światowej przerwał jego studia. Za zgodą biskupa katowickiego Stanisława Adamskiego, udał się do seminarium duchownego w Widnawie w diecezji wrocławskiej. Później był w seminariach w Salzburgu i w Fuldzie oraz Wiedniu. Z tamtych lat miał wielu serdecznych kolegów spośród austriackich księży, dobrze znali się też z kard. Franzem Koenigiem, arcybiskupem Wiednia. W końcu Niemcy skierowali go, jako Polaka, na roboty przymusowe. W 1945 r. wrócił na studia do Krakowa. Święcenia przyjął z rąk biskupa katowickiego Stanisława Adamskiego.

Po zastępstwie w parafii św. Antoniego w Chorzowie ks. Franciszek był wikariuszem w parafiach: Trójcy Przenajświętszej w Szarleju (1947), Imienia Najświętszej Maryi Panny i św. Bartłomieja w Piekarach Śląskich (do 1951), Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Brzozowicach-Kamieniu (do 1954), św. Józefa w Rudzie Śląskiej (do 1955), św. Józefa w Świętochłowicach-Zgodzie (do 1957). 27 lutego 1957 r. został mianowany wikariuszem parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rybniku-Boguszowicach, z poleceniem budowy kościoła w Rybniku-Roju. Po utworzeniu 1 września 1958 r. w Roju kuracji pw. Podwyższenia Krzyża Świętego został jej pierwszym kuratusem. Nowy kościół w Roju został poświęcony 17 lipca 1960 r. Po utworzeniu w Roju parafii, 25 listopada 1975 r., ks. Wąsala został mianowany jej proboszczem.

1 lipca 1988 r. został przeniesiony - na własną prośbę, ze względów zdrowotnych - na emeryturę. Zamieszkał na terenie parafii w Żorach-Roju. W 1995 r. został mianowany kanonikiem honorowym Kapituły Metropolitalnej Katowickiej. W 2013 r. zamieszkał w Domu św. Józefa w Katowicach. Zmarł 28 stycznia 2015 r. w szpitalu w Katowicach-Bogucicach.