Świynty łogiyń

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 48/2014

publikacja 27.11.2014 00:00

– Dlaczego na Śląsku głównie górnicy muzykowali? – pytała prof. Dorota Simonides z jury. – Niekierzy by padali, że to byli lebry i chcieli sie wymigać, to poszli do orkiestry... – odpalił Marek Jon z Rudy Śląskiej.

 Ślązak Roku 2014, Jan Szczęsny z Orzesza-Jaśkowic, wszedł na scenę z kosą Ślązak Roku 2014, Jan Szczęsny z Orzesza-Jaśkowic, wszedł na scenę z kosą
zdjęcia Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Marek Jon sam gra w policyjnej orkiestrze, a przedtem grał w górniczej. Kiedy na sali Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu ucichła już salwa śmiechu, kontynuował: – Roz na egzamin prziszoł taki ślusorz, co całe życi groł na tyj orkiestrze górniczyj, no i mu godajom: „Niech pan powie, jakie są rodzaje kluczy”. A ón: „Klucz wiolinowy, klucz basowy”... W czasie konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku” publiczność wiele razy płakała ze śmiechu. Ten konkurs od 24 lat jest świętem śląskości. Tu informacja dla tych, którzy tego konkursu nie znają: to śląskość, która nie stoi w opozycji do polskości, ale ją wzbogaca, wnosi do polskości swoją specyfikę i nową, wyjątkową jakość.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.