Tajemniczy gród

Anna Derkowska

publikacja 25.08.2014 09:20

Własnoręczne robienie glinianych garnuszków, próbowanie sił jako kowal, nauka strzelania z łuku, tworzenie szmatek z wełny - to tylko niektóre z atrakcji imprezy historycznej "In memoriam castri - Ku pamięci grodu".

Tajemniczy gród W miniony weekend Kochłowice zamieniły się w średniowieczną osadę Anna Derkowska /Foto Gość

Każdy, kto zjawił się 23 i 24 sierpnia w rudzkich Kochłowicach, mógł poczuć się jak w średniowieczu. Impreza odbywała się przy odkrytym w latach 80. ub. wieku grodzie.

- Pierwsze wykopaliska prowadził dr Jacek Pierzak. W 1980 r., podczas budowy oczyszczalni ścieków "Barbara", zbadano ten teren. Odkryto wtedy fragmenty ceramiki, gwoździ, podkowy i kafle piecowe. Na tej podstawie ustalono, że na przełomie XIII i XIV w. powstał tu gród, który spłonął w XV w. Nasze Stowarzyszenie "Genius Loci - Duch Miejsca" zajmuje się tym miejscem od 2010 r. W 2013 r. zorganizowaliśmy tu pierwsze wykopaliska. W tym roku, od początku lipca do 22 sierpnia, kontynuowaliśmy poprzednie odkrycia. Dzięki tym badaniom wiemy, że kopiec nad rzeką Kochłówka to średniowieczna warownia. W najwyższym punkcie stała drewniana wieża zbudowana na planie kwadratu lub prostokąta o boku 10 m. Prawdopodobnie miała dwie lub trzy kondygnacje. Na dnie fosy znaleźliśmy zabezpieczenia skrzynkowe - mówił Adrian Zieliński, wiceprezes stowarzyszenia.

Przez cały czas trwania imprezy chętni byli oprowadzani po terenach dawnego gródka. Mogli również zobaczyć teren tegorocznych wykopalisk, które jeszcze nie zostały zasypane. Każdy może również zajrzeć do namiotów, w których różne średniowieczne zawody oraz zajęcia prezentowały grupy z całej Polski.

- Na co dzień zajmuję się filcem. Nie robię tego jednak w takim stroju, jak dziś. Buty są całkiem wygodne, natomiast giezło i sukienka mniej. Występuję jednak w tym stroju, by ludzie wiedzieli, jak kiedyś się ubierano - mówiła Irena Biskup, która współpracuje z bielską pracownią Loricamos, wystawiającą pracownię garncarską i kuźnię.

- O imprezie dowiedziałam się z prasy i internetu. Przyszłam tu z mężem Adamem oraz naszymi synami - rocznym Sewerynkiem i 3-letnim Dominikiem - mówiła Sylwia Król, mieszkanka Halemby. A Dominik dodał: - Chcę być rycerzem. Dlatego na początku chciałem założyć ubranie rycerza. To jest ciężkie. Nie umiem nawet dobrze włożyć rękawiczek i mama mi pomaga.