Czerwone? Można iść

Joanna Juroszek

publikacja 31.07.2014 01:10

Grupy 3. i 4. Pielgrzymki Rybnickiej w czasie drogi chcą jeszcze mocniej uwielbiać Boga i dzielić się świadectwem wiary z mijanymi ludźmi. Są w Gliwicach i już widzą, że taka ewangelizacja działa.

Czerwone? Można iść Po dotarciu na miejsce pielgrzymi odpoczywali przed Najświętszym Sakramentem Joanna Juroszek /Foto Gość

Jak wygląda to w praktyce? Bardzo prosto: wystarczy ubrać czerwone koszulki z napisem: "Bóg kocha Ciebie dzisiaj", dołączyć się do grupy pielgrzymkowej i iść do Częstochowy. - Koszulki zorganizowaliśmy na szybko, ale widać już owoce. Nie mieliśmy noclegu, na co ks. proboszcz powiedział: "Jak to są ci czerwoni, to mogą przyjść" - śmieją się Asia i Arek Szwedowie z Chwałowic ze Wspólnoty Jezusa Miłosiernego. Przyznają także, że w czasie dogi spotkali się z miłymi reakcjami spotykanych ludzi.

Małżonkowie na Jasną Górę, już po raz drugi, udali się ze swoimi synami: 16-letnim Bartkiem, 9-letnim Mateuszem i 5-letnim Tymkiem.

- Ludzie przychodzą z twardym sercem dla Boga, a my chcemy zaświadczyć o Nim właśnie w tym momencie, na pielgrzymce. I choć jest zmęczenie, nogi odmawiają posłuszeństwa i po prostu już się nie chce, to pragnienie podzielenia się Panem Bogiem jest większe. Chcemy zaprosić też innych do Bożego życia, w którym może On działać bardzo wielkie rzeczy - tłumaczy ks. Robert Rosiak.

W Gliwicach na wieczornej modlitwie w kościele NSPJ grupa 4. obejrzała więc krótki film o miłości ojca i syna, wysłuchała świadectwa jednej z uczestniczek pielgrzymki oraz konferencji ks. Roberta. Na koniec pielgrzymi modlili się przed Najświętszym Sakramentem, spotkanie zakończyli zaś Apelem Jasnogórskim. Podobny schemat modlitw będzie towarzyszył im w kolejnych dniach.

W grupie 4. pielgrzymuje ok. 320 osób, m.in. z Chwałowic, Popielowa, Niedobczyc, Niewiadomia i Marklowic. Najmłodszy pielgrzym ma 3 miesiące, najstarszy - 75 lat. Grupie przewodniczą ks. Robert Rosiak, ks. Grzegorz Stencel oraz ks. Wojciech Czarnota SDS.

​ - Idziemy rodzinnie, młodsi, starsi, każdy ma różne kryzysy, ale jak dochodzi się na miejsce, do kościoła, to czuje się, że zrobiło się coś fajnego. A najfajniej będzie, jak dojdziemy na Jasną Górę - mówi Karolina z Radlina, która pielgrzymuje już 8. raz. Tym razem niesie jednak szczególną intencję - modli się za siebie i swojego narzeczonego, z którym w sierpniu bierze ślub. W drodze pamięta też o swoich znajomych, prosząc dla nich o dar potomstwa. - Na pielgrzymce idzie bardzo dużo osób, które modlą się o dziecko. I idzie też bardzo dużo małżeństw, które dziękują za to, że udało im się ten dar już wyprosić - zaznacza.

W Gliwicach niektórych pielgrzymów odwiedzili też ich bliscy. - Przyjechałem tu do córki na 6. urodziny. Żona, córka i syn pielgrzymują, niestety, ja muszę być w pracy. Przywiozłem ciasto, zimne napoje, pójdziemy na modlitwę i to będą całe nasze urodziny - wyjaśnia Grzegorz z Chwałowic.

Pierwszego dnia pielgrzymi pokonali ok. 30 km trasy. Jutro dotrą do Tarnowskich Gór i okolic.