Sowieci w Piotrowicach

Anna Derkowska

publikacja 29.06.2014 22:01

II wojna światowa. Trzy bitwy - Bolonia 1945, Mińsk 1944 i Piotrowice-Ochojec 1945. Dzieliły je czas i miejsce, łączyło to, że w każdej z nich brali udział Ślązacy.

Sowieci w Piotrowicach   Rekonstruktorzy występują w strojach oryginalnych albo szytych na wzór wojennych, ekwipunek waży tyle samo, co w czasie II wojny światowej Anna Derkowska /GN Pokazanie skomplikowanej historii Górnego Śląska było jednym z celów organizatorów wydarzenia, które odbyło się 28 czerwca w katowickiej Dolinie Ślepiotki. Tłumnie zgromadzeni obserwowali rekonstrukcję historyczną „Piotrowice-Ochojec 1945”.

- Zajmuję się rekonstrukcjami od 18 lat. Widzę, że ludzie chcą wiedzieć, jak wyglądały bitwy. Pragną dotknąć historii. Chcą zrozumieć, w jaki sposób do jakiegoś wydarzenia doszło. To jest szczególnie ważne na Górnym Śląsku. Musimy uświadamiać ludziom, że to, iż ich dziadek był w Wehrmachcie, w tym regionie nie oznaczało zdrady. Tutaj już w szkołach wcielano dzieci do Hitlerjugend - mówił Tomasz Świdergał, pomysłodawca wydarzenia.

Inscenizacja „Piotrowice-Ochojec 1945” rozpoczęła się od defilady pojazdów rekonstruktorów. Ulicami Piotrowic przejechał m.in. transporter SDKFZ 251 (OT 810), half truck, gaza 67, ciężarówki mercedes, motory bmw, ural, M 72. Od godz. 15 prezentowane były rekonstrukcje. Pokazano fragmenty trzech bitew z różnych frontów II wojny światowej. Na początku zaprezentowano „Bolonię 1945”, w której przeciwko wojskom Wehrmachtu walczyli partyzanci włoscy. Później pokazano jedną z bitew na froncie wschodnim, czyli „Mińsk 1944”. Kulminacją całej imprezy była inscenizacja walk, które odbyły się 27 stycznia 1945 r. w Piotrowicach-Ochojcu.

- Mieszkam w tej dzielnicy 54 lata, a nie wiedziałam, że takie wydarzenia miały tu miejsce - mówiła pani Ingeborga z Katowic, która na rekonstrukcje przyszła z wnukiem. – Sama przeżyłam wojnę, dlatego uważam, że ważne jest pokazywanie młodym pokoleniom, jak naprawdę wygląda walka. Że są huk, smród, a nie radosne paradowanie w nowym mundurze.

W inscenizacji wzięło udział 65 rekonstruktorów z 6 grup, zarówno z Polski, jak i z Czech. Oprócz dorosłych w rekonstrukcjach brały również udział dzieci. - Zajmuję się tym od 17 lat - opowiadał Libor Palenica z czeskiego Bohomina, właściciel SDKFZ 251, czyli niemieckiego półgąsienicowego transportera opancerzonego. - Do grupy rekonstrukcyjnej wciągnąłem swoją żonę oraz synów - 13-letniego Libora i 6-letniego Piotra.

- Bardzo lubię brać udział w rekonstrukcjach. Sam nie wiem, w ilu już uczestniczyłem. Ta chyba jest czwarta. Nie wydaję mi się, żeby mundur był niewygodny, chociaż niektórzy twierdzą, że hełm mam ciężki - mówił 7-letni Filip Świdergał. - Mój kuzyn Konrad też chce z nami występować, ale jest jeszcze za mały, bo ma dopiero 4 lata.