Przewodnicy przy ołtarzu

Joanna Juroszek

publikacja 14.06.2014 14:30

W sobotę ok. 80. ministrantów naszej diecezji otrzymało krzyże animatorskie. 90 kolejnych rozpoczęło formację przygotowującą do przyjęcia tej posługi w przyszłym roku.

Przewodnicy przy ołtarzu Wikariusz generalny zachęcił nowych ministrantów, aby w swoim życiu brali odpowiedzialność za wypowiadane słowa i zawsze stawiali na uniwersalne prawdy Joanna Juroszek /GN

Uroczystość ustanowienia nowych animatorów ministranckich w archidiecezji katowickiej i włączenia kandydatów do tej posługi odbyła się w sobotę w krypcie katedry Chrystusa Króla w Katowicach.

Co trzeba zrobić, aby być animatorem? - Przygotowanie jest dosyć trudne, zaczyna się w parafiach, tam chłopcy rozeznają, czy nadają się do tej funkcji - mówił ks. Cezariusz Wala, diecezjalny duszpasterz ministrantów. - Sama służba polega na tym, że trzeba poświęcić swój czas, czasami swoje zainteresowania albo mieć tak wielkie umiejętności, żeby to wszystko pogodzić. Trzeba być rozmiłowanym w liturgii, żyć swoją parafią - Kościołem lokalnym i zarazem chcieć dzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą. Jednocześnie trzeba też troszczyć się o swoje życie duchowe.

Na nowych animatorów czekają konkretne zadania. - Przede wszystkim w mojej parafii będę dla młodszych kolegów prowadzić spotkania w grupach, będę przygotowywał nowych ministrantów do służby przy ołtarzu. Chciałbym też włączyć się w pomoc w całej diecezji, żeby wspólnota ministrantów dalej funkcjonowała tak dobrze i żeby było nas coraz więcej - mówił Robert Gawlik z parafii św. Jana Nepomucena w Przyszowicach, uczeń pierwszej klasy liceum i ministrant od drugiej klasy podstawówki.

Zaangażowanie w formowanie młodszych kolegów zajmie mu sporo czasu (spotkania odbywają się dwa razy w tygodniu: w piątek przed Mszą szkolną i w sobotę rano), nie martwi się jednak, że być może będzie kolidować to z nauką. - Cieszę się, że mogę pomóc innym.

We Mszy św. uczestniczyli także rodzice i bliscy nowych animatorów. To dla nich powód do wielkiej dumy. - Jesteśmy dumni i wdzięczni Panu Bogu za to, że mamy takiego syna - stwierdził Janusz Wencel z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Czerwionce, ojciec Przemka. Rodzice przyznali, że syn od samego początku sam wybrał ministrancką drogę. - Ministrantem jest od zawsze, od 9. roku życia.

Przemka, jak sam podkreślał, czeka teraz „animowanie, ożywianie wspólnoty ministrantów, prowadzenie, uczenie nowych postaw liturgicznych”. Chłopak jedzie także na letnie rekolekcje, co prawda jeszcze nie jako animator, ale być może za rok taką posługę będzie pełnił.

Eucharystii przewodniczył ks. Grzegorz Olszowski, wikariusz generalny archidiecezji katowickiej. W czasie homilii przypomniał ministrantom wartość wypowiadanych przez nich słów. Zachęcił ich, by w świecie, w którym panuje relatywizm, umieli zawsze opowiedzieć się za prawdą. By ich mowa była: tak i nie. - W wyborach moralnych nie ma miejsca na kompromis ze złem - podkreślał. Ks. G. Olszowski mówił także o mocy słowa Bożego, które „wzywa, powołuje i umacnia”. Dziękując młodym za ich służbę, przypomniał, że bycie animatorem jest także powołaniem.

W krypcie pobłogosławione zostały także świece rekolekcyjne, które towarzyszyć będą młodym podczas tegorocznych rekolekcji wakacyjnych dla ministrantów. W tym roku uczestniczyć w nich będzie ponad 650 ministrantów (przygotowanych zostało 20 turnusów w 6 ośrodkach). To o 150 osób więcej niż w roku ubiegłym. Efekt Franciszka? - Być może tak. Udało nam się także obniżyć cenę oraz uatrakcyjnić formę rekolekcji - mówił ks. C. Wala.

Ministranci w katedrze „spotkali” się także ze swoim patronem, św. Tarcjuszem obecnym w relikwiach. Przed Mszą św. zmówili litanię do świętego.